– To już dwa pokolenia Promyków – mówi artystka. – Zaczynały moje dzieci, a dziś grają ich dzieci. Muzyka, pamięć i wychowanie patriotyczne to najlepszy prezent, jaki można im dać.
Od zespołu greckiego do „Promyków Krakowa”
Historia zespołu sięga końca lat 70. – po tym, jak Romana Doniec-Krzemień prowadziła zespół grecki „Sirtaki” w Domu Kultury Huty im. Lenina.
– W Nowej Hucie mieszkało wtedy wielu Greków, uchodźców po wojnie domowej w ich kraju – wspomina. – To oni zaproponowali, żebym prowadziła ich zespół. Tak zaczęła się moja przygoda z muzyką ludową i wspólnotą.
Właśnie tam, w Domu Kultury, narodziły się „Promyki Krakowa”. Nazwę wymyśliła… Greczynka, uczestniczka koncertu. I tak już zostało.
Edukacja, tradycja i pamięć
Dla Romany Doniec-Krzemień muzyka jest nierozerwalnie związana z wychowaniem i patriotyzmem. – Inny przekaz mnie nie interesuje – podkreśla. – Edukacja to nie tylko lekcje w szkole, to wychowanie przez muzykę, przez pamięć o historii.
Od 31 lat zespół wyjeżdża do Holandii, gdzie uczestniczy w uroczystościach upamiętniających bitwę pod Arnhem.
– Śpiewali z nami weterani, cała sala znała teksty na pamięć. To było niezwykle poruszające. Takie spotkania uczą młodych, czym jest wspólnota i historia.
Podobnie w Polsce – „Promyki” co roku uczestniczą w mszy za Orlęta Lwowskie w Kościele Mariackim.
To część mojej rodzinnej historii. Mój wujek był Orlątkiem. Miał 14 lat, sprzedał książki i pojechał bronić Lwowa
– wspomina Doniec-Krzemień.
Zespół rodzinny, muzyka pokoleń
„Promyki Krakowa” to dziś wspólnota rodzin. – Rodzice i dzieci, a czasem już wnuki – mówi założycielka. – Na jubileuszowy koncert w 2026 roku w Nowohuckim Centrum Kultury zaproszę około stu osób.
W repertuarze zespołu znajdziemy zarówno pieśni patriotyczne, jak i utwory ludowe z różnych regionów Polski, klasykę i kompozycje współczesne. Promyki koncertowały w Watykanie, witały papieży – Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka – a także spotykały się z królem Karolem III, wówczas jeszcze księciem Walii.
– To była dla nas lekcja dyplomacji i kultury – wspomina Doniec-Krzemień. – Po piętnastu latach książę sam poprosił o spotkanie z nami.
Muzyka, która wychowuje
W dorobku zespołu jest siedem płyt, setki koncertów i niezliczone wspomnienia. Ale w centrum zawsze pozostaje człowiek i przekaz. – Pieśń to historia – mówi Romana Doniec-Krzemień. – W pieśni jest zaklęta pamięć narodu, jego siła i wiara.
W jej repertuarze są i „Święta miłości kochanej ojczyzny”, i „Polonez pożegnanie ojczyzny” Ogińskiego, i zapomniane pieśni kresowe.
To wszystko buduje wrażliwość, uczy szacunku do słowa, do języka, do polszczyzny. Nie pozwalam, by mówić niechlujnie.
Promyki i ich wychowankowie
Z zespołu wyszło wielu artystów i ludzi nauki. Wśród nich profesor Maria Dudka, reżyserka Magda Miklasz, a także lekarze i pedagodzy. – Wszyscy oni są częścią tej historii – mówi Romana Doniec-Krzemień. – Bo Promyki to nie tylko muzyka, to wychowanie, wspólnota, pamięć.
40 lat „Promyków Krakowa”
Rok 2026 przyniesie jubileuszowy koncert w Nowohuckim Centrum Kultury – miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. – To będzie święto pokoleń – zapowiada Doniec-Krzemień.
A zanim to nastąpi, zespół nadal koncertuje – w Polsce i na świecie, dla Polonii, dla młodzieży, dla tych, którzy chcą słuchać.
– Gramy po to, żeby Polska w nas trwała – mówi Romana Doniec-Krzemień. – I żeby młodzi wiedzieli, że historia nie jest w książkach, tylko w pieśniach.