Sołżenicyn i rosyjska mentalność

Prof. Przebinda podkreśla, że w kontekście wojny kluczową rolę odgrywa broń dalekiego zasięgu, która może być argumentem w rozmowach z Rosją. „Trzeba na to odpowiedzieć symetrią” – zaznacza. Jednocześnie przypomina słowa Aleksandra Sołżenicyna, który twierdził, że komunizmowi należy przeciwstawiać się siłą.

Według profesora mechanizmy działania władzy w Rosji niewiele się zmieniły od czasów ZSRR. „To władza czyni, nakazuje, a społeczeństwo się pokornie poddaje. Sołżenicyn genialnie to opisał w Archipelagu Gułag” – zauważa.

Przebinda podkreśla również, że Rosja nie znajduje się już w tak dobrej sytuacji gospodarczej, jak głosi propaganda. Choć wciąż sprzedaje surowce do Chin i Indii, jej gospodarka stopniowo biednieje. Jednocześnie nie ma przesłanek, by oczekiwać buntu społecznego. „Bieda na prowincji była zawsze, a elity wciąż żyją komfortowo – tylko zamiast do Włoch, jeżdżą na wakacje do Emiratów” – mówi profesor.

Rosyjska propaganda i brak wewnętrznych sił oporu

Według prof. Przebindy, rosyjska propaganda posługuje się dziś tymi samymi mechanizmami, co prasa sowiecka w 1939 roku. Wtedy napaść na Polskę przedstawiano jako „wyzwolenie”, dziś agresję na Ukrainę jako „wojnę o pokój”. „Większość prostych Rosjan święcie w to wierzy” – stwierdza historyk.

Tylko niewielka część społeczeństwa sprzeciwia się wojnie – i to w warunkach drakońskich represji. Przebinda przywołuje przykłady pisarzy skazanych przez rosyjskie sądy: Dmitrija Bykowa i Borisa Akunina. Wielu innych opozycjonistów – dodaje – odbywa wyroki w koloniach karnych.

Profesor ostrzega, że Zachód coraz mniej rozumie Rosję, także dlatego, że zanika znajomość języka rosyjskiego. „Zamykane są kierunki rusycystyczne, a my przestajemy rozumieć sąsiada, który jest naszym największym zagrożeniem” – mówi.

Na pytanie, kto może powstrzymać Putina, odpowiada jednoznacznie:

„Tylko przewrót pałacowy. Historia nie jest racjonalna – w takich momentach decydują impulsy”.