Drżeć o stan konta nie musimy. Włączyć turboczujność? Jak najbardziej. To jest jak taki złośliwy wirus, który dopada sprzedających w najmniej oczekiwanym momencie. Wystawiacie swój samochód, powiedzmy dziesięcioletnią, wierną Toyota Corollę, czujecie satysfakcję. Nagle BUM!
Dostajecie wiadomość. Od kogo? Od samego Otomoto Security Team. Brzmi poważnie, prawda? Treść, że niby wykryli nietypową aktywność i zaraz zablokują wam konto, jeśli natychmiast nie wejdziecie w link i nie klikniecie "przejść do weryfikacji". To jest klasyczna sztuczka rodem z podręcznika, jak ukraść forsę, nie ruszając się z kanapy.
Po pierwsze, presja czasu. W komunikacie macie 12 godzin. Zaczynacie się spieszyć, martwić o ogłoszenie i myślenie idzie w las. To jest jak sprytna technika z placu targowego. Bierz pan, bo jutro nie będzie. Tyle że tu stawką jest wasza kasa.
Po drugie, podrabiany luksus. Mają przerobione logo. Profesjonalną grafikę. Strona, na którą trafisz po kliknięciu, wygląda jak lustrzane odbicie Otomoto. Perfekcja. Tyle że adres w przeglądarce to jest jakiś losowy ciąg znaków. Zawsze warto to sprawdzić. Spójrzcie na niego, zanim cokolwiek klikniecie. To jakby Mercedes miał na masce naklejoną maskotkę z odpustu. Sprawdźcie. Ma być otomoto.pl, a nie jakieś otomotosecurity.cc czy inne kosmiczne cuda.
Po co to wszystko? Ano po to, że po kliknięciu trafisz na podrobioną stronę, która prosi cię o login i hasło do twojego banku. Tu jest ten moment, w którym należy wstać, walnąć pięścią w stół i krzyknąć STOP. Żaden szanujący się serwis nie prosi o dane do bankowości w celu weryfikacji konta. Od tego mamy przelewy weryfikacyjne na 1 grosz, ewentualnie systemy płatności, ale nigdy bezpośrednio hasło i login.
Kiedy to wpisujecie, dajecie oszustom klucz do skarbca. Mają dosłownie kilka minut, żeby zalogować się do waszego prawdziwego banku, a wy w tym czasie dostajecie SMS-y z banku z prośbą o autoryzację. Przestępcy będą was przekonywać - potwierdź pan, to już jest ostatnia weryfikacja.
Sprzedajesz auto? Spokój, dwa razy sprawdzony adres i hasło do banku tylko tam, gdzie musi być, a nie tam, gdzie proszą. To nie jest żaden zespół bezpieczeństwa, to jest zespół złodziei, ale my jesteśmy od nich mądrzejsi.