Konflikt w Krzęcinie
W Krzęcinie, niewielkiej wsi w gminie Skawina, pozornie lokalny problem przerodził się w ogólną debatę o sensie inwestycji, ekologii i społecznej zgodzie. Wszystko zaczęło się od planu budowy ciągu pieszo-rowerowego (CPR) przy fragmencie drogi powiatowej 2171K – jedynym w tej wsi odcinku drogi bez chodnika o długości 1,66 km. Rosną przy nim drzewa będące częścią lokalnego dziedzictwa przyrodniczego. Część z nich na działce jednej z mieszkanek Krzęcina, która wraz z matką podjęła próbę ocalenia ponad stuletnich lip.Wiele wskazuje na to, że budowa CPR i jednoczesne poszerzenie drogi doprowadzi do wycinki starych drzew, a to z kolei może zdaniem bohaterki reportażu, pogłębić problemy z suszą, podtopieniami i wpłynąć na lokalną faunę.Jak mówi: „Przy tej suszy one już nie odrosną. Żal mi tych ptaków, które tutaj śpiewają. Gniazduje dudek, dzięcioł zielony…”.
CPR czy chodnik – wybór pod presją
Mieszkańcy Krzęcina od lat zabiegali o budowę chodnika. Były petycje, zbieranie podpisów, rozmowy z urzędem. Niestety zarządca drogi - zarząd powiatu krakowskiego nie znalazł środków na kontynuację ciągu pieszego na tym odcinku trasy. Funduszy na takie rozwiązanie nie ma także w Gminie Skawina. Sołtyska Krzęcina - Teresa Sotwin przypomina odpowiedź burmistrza w tej sprawie: „Dostaliśmy odpowiedź, że zaplanowano już chodniki na ileś tam lat do przodu. I na dzień dzisiejszy nie stać urzędu na budowanie ciągu pieszego w Krzęcinie.A otworzyła się furtka CPR.”
Zamiast zwykłego chodnika, gmina zaproponowała CPR – który,zdaniem Zastępcy Burmistrza Miasta i Gminy Skawina Tomasza Ożóga, mógłby zostać w przyszłości sfinansowany z dotacji unijnej sięgającej 80% kosztów. Co jednak najistotniejsze z punktu widzenia przedstawiciela gminy, projekt ciągu pieszo-rowerowego wpisuje się w plan mobilności:
W trakcie opracowania tego dokumentu została ustalona siatka ciągów pieszo-rowerowych, którą gmina powinna zbudować do 2030 roku, typu ten właśnie w Krzęcinie. Zaproponowaliśmy ze strony gminy, że z powodu możliwości pozyskania środków finansowych, szybkości realizacji zadania, funkcjonalności rozwiązania, naszym zdaniem lepszym rozwiązaniem będzie ciąg pieszo-rowerowy i na to mieszkańcy wyrazili zgodę.
Zgoda o której wspomina burmistrz to podpisy zebrane przez urzędników pod projektem ciągu pieszo rowerowego.Mieszkańcy Krzęcina postawieni w sytuacji "CPR albo nic" wyrazili ją podczas tzw. konsultacji społecznych chociaż nie wszyscy są gotowi do ustępstw.Dokumentu nie podpisały osoby, dla których budowa CPR łączy się z bardziej inwazyjnym naruszeniem własności prywatnej: ingerencją w ich działkę, rozebraniem ogrodzenia lub wyburzeniem części domu.
Wzór na sąsiedzki konflikt
Część osób, których działki graniczą z drogą, wskazuje, że budowa CPR po przeciwnej stronie byłaby mniej kolizyjna dla nich bo nie trzeba niszczyć ogrodzeń. Sęk w tym, że dla ich sąsiadki z przeciwległego brzegu ulicy to drastyczne rozwiązanie bo wiąże się z wycinką starodrzewia na jej działce. Paradoksalnie w obliczu gminnego pomysłu Pani Joanna stała się z dnia na dzień lokalną opozycją:
To, co mnie w tym wszystkim najbardziej zaskakuje, to sposób argumentacji, dlaczego ciąg ma być po tej stronie. Bo sąsiedzi po stronie przeciwnej się nie zgadzają na CPR u nich.A z tych osób po stronie lewej, wschodniej nie zgadzam się tylko ja i moja mama. Dowiaduję się systematycznie, że moja niezgoda jest mniej wartościowa niż niezgoda moich sąsiadów.
W tym przypadku bezlitosna matematyka rzuca cień na bardziej uniwersalne wartości jak ochrona przyrody i dobre sąsiedztwo.Perspektywa stworzenia chodnika łączyła całą społeczność Krzęcinian.Oferta ze strony gminy, skądinąd przecież sensowna i korzystna. W tym przypadku okazała się prostym wzorem na skłócenie sąsiadów. Z wypowiedzi mieszkańców układa się dziś obraz podzielonej społeczności, także pod względem podejścia do przyrody. „Odnoszę też wrażenie, że drzewo to śmiertelny wróg Polaka. Bo drzewa to liście. A liście trzeba grabić” – ironizuje,właścicielka działki,zagrożonej wycinką starodrzewia, zauważając, że jej sąsiedzi chętnie wycinają drzewa, by zastąpić je tujami.
Czy kompromis jest możliwy?
Dyskusja, która toczy się w Krzęcinie, to nie tylko lokalny spór a raczej przykład szerszego dylematu, przed którym stoi wiele społeczności: jak pogodzić rozwój infrastruktury z ochroną środowiska i prawami mieszkańców? Czy warto bezrefleksyjnie wycinać wiekowe drzewa w imię „bezpieczeństwa”, czy może lepiej szukać mniej inwazyjnych rozwiązań – trudniejszych, ale bardziej szanujących lokalny krajobraz? Dwie lipy – 115-letnie, które mogą nie przetrwać „wiatru postępu” w Krzęcinie stały się w pewnym sensie symbolem tego konfliktu. Dendrolog Wojciech Gałosz podkreśla ich wartość przyrodniczą i emocjonalną.
Byłoby miło gdyby ktoś w ramach kompromisu pomyślał, żeby chociaż ocalić te dwie lipy. Przyjrzałem się mapom. Podstawowy problem jest taki, że to nie jest sam CPR, tylko planowane jest też poszerzenie drogi w tym miejscu. Gdyby chodziło o sam ciąg pieszo-rowerowy to w jakiś sposób te lipy miałyby szansę i można by było spróbować je zostawić. Natomiast jeśli będzie poszerzona droga, to ostatecznie CPR przejdzie po prostu po lipach.
Czy droga musi być aż tak szeroka? Odpowiedzi na to i pozostałe pytania zależą dziś od pomysłodawcy projektu i tego czy skorzysta z wszystkich możliwości, które dają mu przepisy dotyczące dróg publicznych.