Znana jest już data zaprzysiężenia?
- Tak. 26 marca będę zaprzysiężona.
Nie będzie pani senatorem zawodowym, pozostanie pani prezeską Izby Zbożowo-Paszowej?
- Rozważam to. Jak nie będzie formalnych przeciwwskazań, jest taka opcja.
Czyli będzie pani senatorem niezawodowym?
- Poprosiłam Senat o analizę statutu Izby Zbożowo-Paszowej i Federacji Gospodarki Żywnościowej. Po uzyskaniu opinii, zdecyduję. Rozważam połączenie tych funkcji. Wtedy bym była senatorem niezawodowym.
Zostanie pani członkiem Platformy Obywatelskiej?
- Taką propozycję z krakowskich struktur dostałam. Będziemy rozmawiać. To dobra propozycja. Doceniam to, biorąc pod uwagę naszą kampanijną drogę. Moją odpowiedź usłyszą jednak najpierw struktury. Była dobra rozmowa. Na pewno będziemy współpracowali.
Dostała pani także propozycję startu w wyborach na szefa lokalnej Platformy Obywatelskiej w pakiecie?
- Nie. Na ten temat nie było rozmowy.
Słyszałem, że w tym kontekście również pani brana pod uwagę.
- Nie było takich rozmów.
Wygrywa pani wybory uzupełniające do Senatu w Krakowie, ale osiąga pani wynik gorszy od wyniku Bogdana Klicha z 2023 roku o 20%. Co to oznacza? Jak to pani czyta?
- To nieporównywalne wybory. Ja startowałam w wyborach uzupełniających. One mają zawsze niską frekwencję. Wybory regularne miały rekordową frekwencję. Do tego w wyborach uzupełniających ta frekwencja była jedną z najwyższych od 2011 roku. Zwykle to jest frekwencja jednocyfrowa. Na pewno efekt jest. To dobry efekt. Ponad 50% głosów na mnie. Dziękuję krakowianom. Frekwencja ponad 16% to dobra frekwencja. Liczyłam na ponad 20%, co by było fantastyczne, ale udało się wielu mieszkańców namówić. Dziękuję im.
W takich samych warunkach w 2023 roku i w niedzielę startował Mateusz Małodziński z Prawa i Sprawiedliwości. Uzyskał lepszy wynik teraz niż w 2023. Zatem można osiągnąć lepszy wynik, a pani osiąga gorszy niż Bogdan Klich.
- Inny punkt startu. Nie idźmy tą drogą. To szóste przegrane wybory przez pana Małodzińskiego. Ja jednak wygrałam.
To jest pytanie o tendencję. Dostrzega pani zmianę dotyczącą poparcia dla Koalicji Obywatelskiej, poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie?
- Dostrzegam inną energię. Te wybory ostatnie miały rekordową frekwencję. Była wielka chęć zmiany rządu PiS. Dziś mamy rząd wywalczony 15 października, głównie przez kobiety. Energia jest nieco inna. Rząd już rządzi. Jedni są zadowoleni, inni mniej. Niektórzy chcą przyspieszenia, inni są uspokojeni i brakuje im determinacji.
Chciała pani, żeby to była frekwencja na poziomie 20%, było 16%. Nie najlepiej świadczy to o mobilizacji wyborców w Koalicji Obywatelskiej w takim razie.
- Od 2011 roku ta frekwencja jest bardzo dobra. To druga najwyższa frekwencja w wyborach uzupełniających do Senatu. Jest dobrze. Nie można dać się jednak uśpić. Premier mi gratulował, ale zaznaczył, że przed nami ciężka praca. Była chwila radości, ale trzeba się mobilizować. Przed nami wielkie starcie.
W drugiej turze wyborów prezydenckich chyba groźniejszy byłby dla Rafała Trzaskowskiego Sławomir Mentzen, bo Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałby na zasadzie „wszyscy, tylko nie Rafał Trzaskowski”?
- Bez znaczenia, czy kontrkandydatem dla Rafała Trzaskowskiego będzie pan Nawrocki, czy pan Mentzen. Wygra Rafał Trzaskowski. Myślę, że do mijanki nie dojdzie. Krakowskie wybory pokazały, że Konfederacja jest przeszacowana. Aktywni młodzi ludzie w internecie wspierają Konfederację w dyskusjach, nie zawsze są zmobilizowani. Dlatego Konfederacja w wyborach wypada poniżej oczekiwań.
Poniżej 10% w Krakowie dla kandydata Konfederacji. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości powyżej 30%, pani powyżej 50%. W takim razie, czy Koalicja Obywatelska i sam premier będą namawiać do tego, żeby głosować także na kandydatów Trzeciej Drogi i Lewicy? Mam tutaj na myśli Magdalenę Biejat i Szymona Hołownię. Konfederacja rośnie właśnie dzięki słabym notowaniom kandydatki Lewicy i kandydata Trzeciej Drogi.
- KO i premier będą namawiali na Rafała Trzaskowskiego. Jak chodzi o kampanię pozostałych kandydatów, ja wyrażam nadzieję co do kandydatki Biejat. Jestem przekonana, że udzieli poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu. Będę namawiała Szymona Hołownię, żeby tym razem zdecydował się na twarde poparcie Rafała Trzaskowskiego.
Państwo się znają, bo pani była związana z Trzecią Drogą. Pamiętamy, co Szymon Hołownia powiedział przed ostatnimi wyborami prezydenckimi. „Ani jeden, ani drugi kandydat, który był w drugiej turze, to nie jest mój kandydat, to nie są kandydaci z mojej bajki”. Może - wracając jeszcze do pani znajomości z Szymonem Hołownią - będzie pani namawiać, żeby zrezygnował, bo i takie głosy się pojawiają, że powinien zrezygnować ze startu w wyborach prezydenckich, ze względu na te notowania?
- Faktycznie notowania Szymona Hołowni są niskie. Widzę, że on wyciąga wnioski, bierze urlop i intensyfikuje kampanię. Ja uważałam, że powinien od początku popierać kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Marszałek Sejmu to druga osoba w państwie. Należy się na tym skupić.
Czyli raczej inny kandydat, czy Trzecia Droga bez kandydata i poparcie Rafała Trzaskowskiego?
- Trzecia Droga nie powinna nie mieć kandydata. To jednak ich decyzja. Ja nie wnikam. Nie będę doradzała doświadczonym politykom. PSL ma 130 lat doświadczenia. Wiedzą, co robią.
Strefa Czystego Transportu wejdzie później, o kilka miesięcy. Krakowianie będą mogli eksploatować swoje samochody do ich śmierci technicznej. W ogóle odczujemy funkcjonowanie tej strefy?
- Droga w dobrą stronę. Od początku mówiłam, że założenia były zbyt restrykcyjne. Krakowianie powinni mieć pewne profity, bo ponoszą tu koszty, choćby nawet likwidacji kopciuchów. Nie ma powodu, żeby dokręcać śrubę mieszkańcom miasta. Postulowałam zliberalizowanie tej uchwały. Jest opóźniony czas wejścia, może strefa będzie zawężona do III obwodnicy. Jestem zwolenniczką liberalizacji uchwały. Mam jednak świadomość, że musimy zabiegać o czystość powietrza. Róbmy to jednak rozsądnymi kosztami.
Szef Zarządu Transportu Publicznego mówi, że w 2030 roku dopiero odczujemy jakieś skutki.
- Tak. To pokłosie Europejskiego Zielonego Ładu. Też zgłaszałam szereg postulatów liberalizujących te założenia. UE do tego doszła.
Mówi pani o rolnictwie, jako szefowa Izby?
- Tak. Europejski Zielony Ład to jednak szeroki program, nie tylko rolniczy. To, co się dzieje w miastach, jest pokłosiem tych wytycznych. Dlatego do tego nawiązuję.
Gdzie jest świat po wczorajszych rozmowach Trumpa z Putinem? W doniesieniach medialnych nawet nie ma zgody co do faktów.
- Tak jest. Prezydent Trump pewnie się przekona, że Putin chce rozebrać i podzielić Ukrainę. Jemu nie należy wierzyć. Putin cały czas prowadzi grę. Prezydent Trump chce zaprowadzić pokój, bo to obiecał. On jednak widzi, że to będzie trudniejsze zadanie, niż uważał. Było wiele zwrotów akcji. Pewna jest determinacja prezydenta Trumpa. Takie rozmowy, stan zawieszenia może trwać jednak kilka lat. To nie jest dobra informacja. Jak jednak pokój zostanie wprowadzony, musi być trwały sprawiedliwy i bezpieczny dla UE. Boję się, że Trump będzie usiłował wprowadzić pokój za wszelką cenę. To nie musi być dobre. Nie potrzebujemy zawieszenia broni, ale trwałego pokoju.