W Krakowie znane były piekarnie prywatne, których pieczywo biło na głowę pieczywo z piekarni „uspołecznionych”. Niestety większośc z nich już nie funkcjonuje, zniknęły po cichu, bo ich właściciele się zestarzeli, dzieci nie chciały kontynuować tradycji, a wolny rynek nie był dla nich łaskawy. Jakość kosztuje, ale nie wszyscy są gotowi za nią zapłacić.
Kto pamięta rożki od Górnisiewicza? Albo placki szewskie? Chałki wigilijne czy chleb zakopiański? Mistrz piekarski Jerzy Górnisiewicz wspomina swoje narzędzia pracy. Dlaczego mocą chleba jest zakwas? #Reportaż w @RadioKrakow
— ewa szkurlat (@EwaSzkurlat) September 11, 2025
https://t.co/oiO7zVDvHX
Kto pamięta rożki od Górnisiewicza? Albo ich słynne placki szewskie czy tzw. pershingi? To znikające dziedzictwo Krakowa. Receptury, przekazywane z ojca na syna, rozmyły się w pamięci, a historycy nie odnaleźli zapisków z przepisami. Skoro chleb to "tylko" mąka, woda, zakwas i sól, to dlaczego dziś tak trudno o pachnący bochenek z chrupiąca skórką? Historia piekarstwa jest wpleciona w historię Polski i Krakowa. Warto o tym pamiętać.
O sztuce produkcji chleba opowiada Jerzy Górnisiewicz.