-
Ręka żyje, ale sprawność okaże się za wiele miesięcy – najważniejsze, że kończyna została uratowana, ale na efekty funkcjonalne trzeba poczekać.
-
Zespół operował mimo zakończonego dyżuru – lekarze z Wojskowego Szpitala Klinicznego wrócili do pracy po trudnej operacji, by ratować kolejną kończynę.
-
System replantacji w Polsce działa oddolnie – w kraju jest tylko 12 ośrodków zajmujących się replantacjami, a organizacja zależy od dobrej woli szpitali i ich dyrekcji.
-
Brakuje centralnej koordynacji i finansowania – pacjenci są często odsyłani „na oślep”, a same operacje są kosztowne i niewystarczająco finansowane.
-
Małopolska ma szczęście do dwóch ośrodków – Kraków posiada dwa zespoły replantacyjne, ale wiele regionów w Polsce nie ma żadnego.
- A
- A
- A
Krakowscy lekarze przyszyli oderwane ramię. "Ręka żyje. To pierwszy sukces"
W Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie przeprowadzono niezwykle rzadką i skomplikowaną operację – replantację oderwanego przy barku ramienia. O kulisach tego medycznego wyzwania opowiedział w Radiu Kraków ortopeda dr Mateusz Kaczmarczyk.„Na razie ręka żyje” – sukces krakowskich chirurgów
W Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie lekarze przeprowadzili jedną z najtrudniejszych procedur chirurgicznych – replantację oderwanego przy barku ramienia. Pacjentem był 24-letni mężczyzna, a uraz – jak podkreślają specjaliści – nie tylko rozległy, ale i zagrażający życiu. Operacja trwała wiele godzin, a o jej kulisach opowiadał w Radiu Kraków ortopeda dr Mateusz Kaczmarczyk, członek zespołu operacyjnego.
Lekarz zaznaczył, że o faktycznym sukcesie będzie można mówić dopiero za kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Obecnie najważniejsze jest to, że przyszyta kończyna „żyje” – udało się odtworzyć tętno. Sprawność ręki będzie jednak zależała od regeneracji nerwów i mięśni, co jest długotrwałym procesem.
Czas i odległość – decydujące czynniki
Do amputacji doszło w wyniku wypadku w Suchej Beskidzkiej. Kluczowa okazała się stosunkowo niewielka odległość od Krakowa. Jak tłumaczył dr Kaczmarczyk, w przypadku tego typu urazu transport pacjenta do dalszego ośrodka „nie wchodziłby w grę”, ponieważ mógłby nie przeżyć drogi.
Amputacja ramienia to nie tylko niezwykle rzadki przypadek, ale także sytuacja stanowiąca bezpośrednie zagrożenie życia – z powodu bardzo dużej utraty krwi. W takich przypadkach czas reakcji ma fundamentalne znaczenie, podobnie jak dostępność odpowiednio przygotowanego zespołu, który przeprowadzi operację i będzie w stanie bezpiecznie poprowadzić pacjenta w kolejnych dniach.
Zespół wraca do pracy po nocnym dyżurze
Operację w krakowskim szpitalu wykonano mimo wyczerpania i zakończonego dyżuru. Poprzedniej nocy lekarze przeprowadzili rewaskularyzację niecałkowicie odciętego kciuka u innego pacjenta. Kiedy rano przyszedł telefon z prośbą o pomoc w kolejnym, znacznie cięższym przypadku – zespół nie zawahał się ani chwili.
Zgłoszenie odebrał kierownik oddziału rekonstrukcyjnego narządu ruchu i replantacji, dr Paweł Maleta. To on poinformował anestezjologów i skompletował ekipę operacyjną. Dr Kaczmarczyk relacjonował, że mimo zmęczenia podjęto decyzję o ratowaniu kończyny, a działania koordynowano natychmiast.
Replantacja w Polsce – system oparty na dobrej woli
W Polsce działa zaledwie 12 ośrodków, które pełnią tzw. dyżury replantacyjne. Jak zaznaczył lekarz, nie każdy z nich dyżuruje codziennie – placówki dzielą się odpowiedzialnością, a całość opiera się na oddolnej inicjatywie. Oznacza to, że kluczowe są nie tylko chęci lekarzy, ale także decyzje dyrekcji szpitali, które muszą wyrazić zgodę na utworzenie dodatkowych dyżurów i zabezpieczyć zasoby kadrowe.
Brakuje centralnej koordynacji. Zdarza się, że w sytuacji nagłej lekarze z oddziału ratunkowego dzwonią „na oślep”, licząc na to, że któryś zespół będzie akurat dostępny. Informacje o dyżurujących ośrodkach znajdują się co prawda na stronach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i Polskiego Towarzystwa Chirurgii Ręki, jednak w praktyce nie zawsze łatwo jest znaleźć miejsce, które natychmiast przyjmie pacjenta.
Dodatkowo bywa, że ośrodek, który formalnie pełni dyżur, właśnie przeprowadza inną replantację – a wtedy szuka się pomocy w kolejnych miejscach.
„To ogromne przedsięwzięcie”
Dr Kaczmarczyk podkreślał, że operacja replantacyjna to nie tylko kwestia chirurgów. Potrzebni są także anestezjolodzy, którzy przeprowadzą pacjenta przez wielogodzinny i ryzykowny zabieg, pielęgniarki, instrumentariuszki oraz cały zespół opiekujący się pacjentem po operacji. Całość wymaga skoordynowanego wysiłku wielu osób.
– W przypadku tego dwudziestoczterolatka wielkie ukłony należą się zespołowi anestezjologicznemu, paniom instrumentariuszkom, które poświęciły swój czas, oraz pielęgniarkom, które do tej pory sprawują nad pacjentem wspaniałą opiekę – zaznaczył lekarz.
Potrzeba zmian systemowych
Pytany o przyszłość systemu replantacyjnego w Polsce, lekarz stwierdził, że rozmowy o jego usystematyzowaniu trwają. Jego zdaniem byłoby wskazane, by powstała sieć takich ośrodków – podobna np. do funkcjonujących już sieci kardiologicznych. Obecnie działanie systemu opiera się przede wszystkim na dobrej woli personelu i dyrekcji.
W Małopolsce sytuacja jest stosunkowo dobra – w Krakowie działają dwa ośrodki: Wojskowy Szpital Kliniczny oraz Szpital Rydygiera, gdzie dyżury pełnione są od wielu lat. Nie wszystkie regiony w Polsce mają jednak podobne zaplecze.
– To bardzo ważne, żeby wszystko było dobrze poukładane, tak aby jak najlepiej zaopatrywać tych pacjentów, żeby mogli wracać do sprawności – podsumował Kaczmarczyk.
Zabiegi kosztowne, a nieodpowiednio finansowane
Na zakończenie rozmowy poruszono także temat finansowania. Jak tłumaczył lekarz, operacje replantacyjne są długie, wymagają specjalistycznego sprzętu i zaangażowania wielu osób. To sprawia, że są kosztowne – a obecnie nie są adekwatnie wyceniane przez system ochrony zdrowia.
– To jest temat trudny. (...) Tu jest oczywiście kwestia tego, żeby one też były na poziomie systemowym, na poziomie Funduszu Zdrowia, żeby były odpowiednio finansowane – zaznaczył ortopeda.
Komentarze (3)
Najnowsze
-
21:05
Dlaczego dorosłym czas płynie szybciej? U schyłku roku rozmawiamy o upływie czasu.
-
19:38
Nie żyje aktor Ireneusz Pastuszak
-
17:25
Tatry: seria groźnych wypadków w święta; 18 osób potrzebowało pomocy
-
17:14
Rzad stawia na produkcję rakiet i broni antydronowej w Tarnowie. Tam stworzono słynnego "potwora"
-
16:14
Paulina i Weronika Bujok - walka sióstr o pierwszy krok
-
14:44
Tłoczno na Zakopiance: część turystów opuszcza Podhale, kolejni przyjeżdżają, by powitać Nowy Rok w górach
-
13:20
TOPR: drugi stopień zagrożenia lawinowego w Tatrach
-
12:56
Tarnów w biegu żegna stary rok. Kilkaset osób wzięło udział w Sylwestrowym Biegu Sanguszków
-
12:01
Zmarła Małgorzata Kołpa, rektor Akademii Tarnowskiej
-
11:17
Nie żyje Brigitte Bardot. Słynna francuska aktorka miała 91 lat
-
10:48
Komunikacja miejska w Krakowie wraca do normalnych rozkładów jazdy, ale tylko na trzy dni
-
09:27
Zima wróciła do Beskidu Sądeckiego. Na nartach pojeździmy na Jaworzynie Krynickiej i w Tyliczu
-
09:15
Dom jak port. Rodzina Majerczyków z Chabówki
-
08:13
Tatry. Polscy turyści uratowali 21-letniego obywatela Węgier, który utknął na skalnym filarze