- Podziałów i konfliktów jest w Polsce za dużo - przyznał wicepremier Gowin w Radiu Kraków, ale jak zastrzegał, obarczanie odpowiedzialnością za te konflikty tylko obozu prawicy to wyraz ślepoty.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicepremierem i ministrem nauki, Jarosławem Gowinem.
"Uważam Rze" przynosi ranking najważniejszych osób w państwie. Na pytanie kto rządzi Polską mamy odpowiedzi: Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Antoni Macierewicz, Mateusz Morawiecki, ojciec Rydzyk i pan. Poza podium, ale wysoko.
- Takie rankingi są zabawą. Najlepszym dowodem jest fakt, że nie wymienił pan nazwiska pani premier i pana prezydenta.
O czym to świadczy?
- O tym, że ten ranking nie jest miarodajny. Miło mi, że zostałem tak wysoko oceniony, ale proszę mi wierzyć, nic mi do wpływów Andrzeja Dudy czy Beaty Szydło.
Mamy też list otwarty trzech byłych prezydentów z apelem o przywrócenie demokratycznego państwa prawa. Jak pan ten list przyjmuje?
- On się ukazał na pierwszej stronie wpływowego dziennika. Pomówimy o nim swobodnie. To dowód, że tezy zawarte w liście, że demokracja i wolność słowa są zagrożone, są bezpodstawne.
Autorzy piszą, że władza eskaluje podziały i konflikty społeczne. Prawda czy fałsz?
- Ja się zgadzam, że podziałów i konfliktów jest za dużo. Ja sam staram się zasypywać podziały. Jednak obarczanie odpowiedzialnością za te konflikty tylko nas to jest ślepota. Powinniśmy szukać kompromisu ws. TK, ale to nie my go zainicjowaliśmy. Prawdziwy skok na TK dokonał się rękoma posłów PO i PSL.
Mamy też takie wypowiedzi jak prezesa Kaczyńskiego z 10 kwietnia, gdzie nie było mowy o miłości czy pojednaniu.
- Jest mowa o sprawiedliwości. To równie ważna wartość dla porządku narodowego. Musimy być wspólnotą. Nie da się tego zrobić bez sprawiedliwości. Przytoczył pan słowa prezesa Kaczyńskiego. Te słowa dopełniały słowa prezydenta, który mówił o wybaczeniu. Powinniśmy zapomnieć o rachunku krzywd i szukać pojednania.
Jednocześnie mamy dyskusję wokół zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Pan mówi, że obawia się takich zapisów, bo zadziałać może wkrótce zasada wahadła. Ta dyskusja nie dzieli jeszcze bardziej społeczeństwa?
- W liście trzech prezydentów czytamy uwagę o zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej sugerującą, że to propozycja rządu.
To projekt obywatelski.
- Tak. Coraz więcej polityków prawicy zajmuje takie stanowisko jak ja. Kompromis, który został zawarty, jest cenny. Trzeba go chronić, usuwając rozwiązania rażąco sprzeczne z poczuciem szacunku dla życia. Dla mnie nie do przyjęcia jest to, że dziecko może być zabite, bo jest chore na zespół Downa. Trzeba zaostrzyć przepisy, ale niewłaściwe byłoby zmuszanie kobiet do heroizmu. Nie można zmuszać do urodzenia dziecka poczętego w wyniku gwałtu.
W liście możemy też przeczytać, że poprzez antyeuropejskie i ksenofobiczne wypowiedzi stajemy się nie tylko „państwem specjalnej troski, ale też działamy na korzyść Rosji.
- Nie wiem co mają na myśli prezydenci tutaj. Moim zdaniem takie wypowiedzi nie padły z ust ważnych polskich polityków. One pojawiają się na marginesie życia politycznego. Takich wypowiedzi w Polsce jest ponadto mniej niż w krajach Europy zachodniej. Popatrzmy na wybory prezydenckie w Austrii. Wygrał I turę kandydat skrajnie prawicowy. Pomijam kwestię czy ta charakterystyka jest sprawiedliwa, ale jak szukamy takich wypowiedzi to niech panowie prezydenci popatrzą na Austrię czy Wielką Brytanię.
Jak pan przyjął słowa profesora Krasnodębskiego, który mówił, że może warto zastanowić się nad referendum ws. wyjścia Polski z UE?
- Nie zgadzam się. Ja szanuję profesora Krasnodębskiego, ale nie ma tematu wyjścia Polski z UE. Mamy takie a nie inne położenie, musimy nadrabiać zaległości gospodarcze z czasów komunizmu. W tej sytuacji miejsce Polski jest w UE. W ramach UE chcemy twardziej walczyć o polski interes narodowy.
Jeszcze jeden fragment listu. Jak pan przyjmuje apel do obywateli, żeby w życiu codziennym kierowali się porządkiem prawa zgodnym z konstytucją?
- Ja sam tak staram się zachowywać. W tym nie ma nic nagannego. Jego autorzy sugerują, że rząd narusza prawo czy konstytucję. Nie ma czegoś takiego. Mamy zbyt ostry spór o interpretację konstytucji i interpretację porządku ws. TK. To jest w imię demokracji. Trzeba dążyć do kompromisu, ale mówienie, że niszczony jest ład konstytucyjny to ślepota na jedno oko.
Zmieńmy temat. Dyskusja o Mateuszu Morawieckim jako osobie, która może zastąpić premier Szydło ma swoje podstawy?
- Jest dobrym zwyczajem wszystkich rządów, że przedstawiciele rządu nie komentują spekulacji. Niezależnie od tego chcę powiedzieć, że nie ma tematu zmiany premiera w Polsce. Z taką inicjatywą może wyjść tylko PiS. To największa partia naszej koalicji. Polska Razem i Solidarna Polska przyjmie każdą rekomendację. Rozmawiam jednak z prezesem Kaczyńskim. Spekulacje o zmianach w rządzie są bezpodstawne.
Rekonstrukcja rządu z końcem roku będzie konieczna?
- Trudno, żeby minister spekulował na ten temat. Zmiany w rządzie są naturalne. Rządzimy w trudnych czasach. Jesteśmy mocno poobijani. Jako rząd staramy się w jak najmniejszym stopniu być uczestnikiem tych konfliktów, ale wiemy, że takie trudne czasy i ambitne zmiany nas zużywają.
Do końca kwietnia mogą zgłaszać się zespoły, które przygotują projekt ustawy o szkolnictwie wyższym. Mieliśmy deklarację krakowskiego środowiska. Wiadomo coś o tym?
- Liczę na to, ale nie mam wiedzy. Wszystkie propozycje są zakodowane. O tym kto wystartował w konkursie i kto wygrał granty dowiemy się po rozstrzygnięciu. Z tym ja nie będę miał nic wspólnego. Kapituła to wybitni polski uczeni, przedstawiciele przedsiębiorców i jeden z kanclerzy uczelni.
Jednocześnie rektor UJ pokładał duże nadzieje we współpracy z ministerstwem rozwoju. Jaki powinien być udział ministerstwa rozwoju w tworzeniu projektu ustawy o szkolnictwie wyższym?
- Tak zwany Plan Morawieckiego zakłada przebudowę modelu gospodarczego. Mamy iść do fazy innowacyjnej. To można budować na osiągnięciach nauki. Nie staniemy się gospodarką innowacyjną przez zakup patentów. Na co dzień współpracujemy z ministerstwem rozwoju czy ministerstwem cyfryzacji. To novum naszego rządu. Do tej pory ministerstwa zamykały się, to były silosy. Plan Morawieckiego wymusza współpracę między ministerstwami.