Kiedy bunt ma sens? Konformizm, grupa i formy oporu

Czy nieposłuszeństwo jest z definicji „lepsze”? Szafrański studzi emocje: ocena etyczna zależy od kontekstu. Przypomina jednak głośny przypadek Stanisława Pietrowa, którego sprzeciw wobec procedury mógł zapobiec globalnej katastrofie. – „Gdyby było więcej refleksyjności i gotowości do przeciwstawiania się autorytetowi, żyłoby się nam lepiej” – ocenia, podkreślając, że to jego osobisty pogląd.

Droga do sprzeciwu bywa stopniowa. Najczęstsza jest bierna forma oporu: minimalne ustępstwa „tylko tyle, ile trzeba”. Otwarte „nie” pojawia się późno i rzadko. Wsparcie grupy ma znaczenie: klasyczne badania Ascha pokazują siłę większości, ale prace Moscoviciego – moc spójnej mniejszości, która potrafi narzucić zmianę norm. Jednocześnie konflikt wewnątrz grup podporządkowanych – logika „dziel i rządź” – osłabia zdolność do oporu wobec nadrzędnego autorytetu.

A asertywność? – „To nie tylko mówienie ‘nie’, ale adekwatne stawianie granic” – zastrzega Szafrański. W skrajnych układach hierarchicznych deklarowany poziom asertywności przestaje chronić: – „Nie jest żadnym gwarantem, że nie ulegniemy presji autorytetu” – dodaje.

Jak uczyć się „nieposłuszeństwa” na co dzień?

Psycholog wskazuje kilka praktycznych wniosków z badań:

 „Najpierw uczmy się widzieć sytuację, a dopiero potem reagować. Świadomość mechanizmów to pierwszy krok do rozsądnego ‘nie’”

– podsumowuje Marcin Szafrański.