Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Polskiej, Ireneuszem Rasiem.

Wczoraj szef MSWiA zaprezentował projekt bariery, która stanie na granicy z Białorusią. To powstrzyma reżim Łukaszenki? Pan głosował za taką barierą, podobnie jak koledzy z Koalicji Polskiej.

- Głosowaliśmy. Mimo naszych uwag i poprawek. Trzeba bronić zewnętrznej granicy Polski. To zobowiązanie także wobec UE. Nie ma tu wielkiej sprawy. Pytanie jest o narzędzia do ochrony granicy w tym rejonie. To powstrzyma reżim Łukaszenki? Pewnie nie. Ostatnio mówiłem, że zrobimy zasieki, bariery i co potem? Są kolejne fragmenty granicy. Przerzuty mogą iść przez inną granicę zewnętrzną UE. Tam barier nie ma. Będą się mogli ludzie przedostawać z innych stron do UE. Trzeba współpracy międzynarodowej z Unią, partnerami, sąsiadami. Jak najlepiej trzeba chronić granicę. PiS w swoim stylu, zawsze dla promocji troski o bezpieczeństwo obywateli, używa przesadzonych działań. My tego nie lekceważymy, nie blokowaliśmy tego. Odpowiedzialność za te obrazy… Gesty humanitarne wobec ludzi wykorzystywanych przez reżimy, trzeba wykonywać. Rząd sobie z tym nie radzi.

Mówi pan o przesadzonych gestach i reakcji, ale sytuacja na granicy jest dramatyczna. Blisko jest do fatalnych skutków prowokacji...

- Ma pan rację. Trzeba tego wyrafinowania. Jak ktoś nas chce prowokować, nie możemy realizować tego scenariusza, który ktoś tam pisze poza naszymi granicami. Dlatego musimy współpracować ze wszystkimi światowymi organizacjami, żeby mieć argumenty w ręku. Tego rządzący zaniechali.

Byłby pan za podobnym rozwiązaniem na granicy z Ukrainą, z Obwodem Kaliningradzkim? Mówi się o tym coraz głośniej.

- Przecież. Wiadomo, że jeśli ktoś sobie wymyślił prowokację polityczną o tym zasięgu, wymierzoną w Unię, będzie chciał udowodnić, że dalej będzie prowokował. Dla pewnych grup, którymi się posiłkują mocodawcy, to olbrzymie środki do życia. Oni będą z różnych stron wjeżdżać do UE. Tylko współpraca, otwartość i determinacja da rozwiązanie. Tu widzę upór i budowanie scenariusza zagrożenia Polski pod tworzenie swoich przedwyborczych projektów. Więcej trzeba rządzić dla Polski, mniej dla partii.

Przypomnijmy, że Koalicja Polska głosowała za ogrodzeniem...

- Tak. Ja to powiedziałem. Mówię o niuansach, które mi się nie podobają. O tym słuchacze powinni wiedzieć.

Wczoraj ministerstwo zdrowia odnotowało ponad 15 tysięcy nowych zakażeń. Dziś jest ich prawie 16 tysięcy. Byłby pan za ograniczeniem części usług tylko dla osób zaszczepionych lub przetestowanych?

- Trzeba być konsekwentnym. Patrzmy na sąsiadów, partnerów. U nich są obostrzenia. Wiem, że jest wolność, ale wolność nie może zniewalać tych, którzy się podporządkowali pewnym decyzjom. Oni to zrobili dla siebie i dla innych. Takie jest szczepienie. Niektórym się wydaje, że jak są młodzi, nie muszą się szczepić. Mogą się zaszczepić dla innych. Coraz mniejsze grupy wiekowe omija koronawirus. Rząd powinien podjąć działania, które skutecznie spowodują, że będziemy bezpieczni, że szpitale będą wydolne, żeby pomagać chorym. Miałem dramatyczne przykłady w ostatnim roku. Moi przyjaciele nie dali rady. Zastanawiam się dlaczego. Trafili na piki w szpitalach. Brakło pewnie czasu, żeby w porę im pomóc.

Takie ograniczenia przed niedzielnymi derbami? Był pan wiele lat szefem sejmowej komisji sportu, jest pan kibicem.

- Jako organizator Festiwalu Krakowskie Zaduszki Jazzowe, apelowałem o to. Festiwal był, bo byli zaszczepieni tam. Pokazywali zaświadczenia. Podobnie na stadionach. Jak chcemy uczestniczyć w wydarzeniach, powinniśmy zrobić to, co jest podstawą – zaszczepić się. Na stadionach i tam, gdzie możemy spotykać się na wydarzeniach, zaszczepieni powinni być wzorem.

Wczoraj z rządem porozumiał się Tarnów, Krynica i Zakopane. Chodzi o organizację Igrzysk Europejskich. Najważniejszy jest jednak Kraków. Z czym dziś powinni wrócić przedstawiciele Krakowa po rozmowach z rządem?

- Znane są mi. Należy zamknąć sprawę i podjąć decyzję. Czasu jest mało. Nie zazdroszczę. Będę pomagał, bo ta impreza dla naszego miasta… Złośliwi mówią, że to nie jest ważne. Po pandemii byłaby to świetna promocja miasta, odświeżenie promocji za spore pieniądze centralne. Rozumiem postawę Jacka Majchrowskiego, który chce wiedzieć, na co może liczyć. Przy różnicach politycznych, z życzliwością rozmawiam z ludźmi w Warszawie i Krakowie. Mam nadzieję na dobre decyzje dzisiaj, że prezydent Majchrowski przyjedzie z argumentami, że warto się w to mocno zaangażować. Myślimy o inwestycjach, które prezydent będzie omawiał w Warszawie.

Jeśli nie będzie gwarancji finansowych dla wszystkich inwestycji zgłaszanych przez miasto, w przyszłym tygodniu Kraków powinien powiedzieć, że nie organizujemy tej imprezy?

- Wolałbym to komentować, znając szczegóły dzisiejszych rozmów. Mam nadzieję na dobre rozmowy. Z nadzieją na porozumienie, oczekuję tych rozstrzygnięć i komunikatu. Rozumiem, że prezydent dla mieszkańców Krakowa negocjuje najlepsze warunki. Lubimy się z prezydentem. Za to mu płacimy, żeby jechał i negocjował. Jak dobry gracz przy stoliku pokerowym, on wybierze najlepszą opcję dla miasta.