- Żołnierzom ukraińskim potrzeba systemów rakietowych dalekiego zasięgu, samolotów przenoszących pociski manewrujące oraz nowoczesnych czołgów, które pozwolą rozbić wojska rosyjskie z dala od rubieży walki - komentował w Radiu Kraków były dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Dodał, że środki, które wojska ukraińskie regularnie przyjmują z Zachodu powinny im wystarczyć do przygotowania kontrofensywy na początku lata i rozcięcia połączenia lądowego Krymu z Rosją, by w ten sposób zmusić Władimira Putina do podjęcia rozmów pokojowych na warunkach ukraińskich.
Były dowódca wojsk lądowych przekonywał, że nie można pozwolić Rosji na odrodzeni się. - Po klęsce, którą Rosjanie poniosą, będą rozpaczliwie szukali kogoś, kto pomoże im zawrzeć pokój, który będzie ich satysfakcjonował. Tej szansy na to im dać nie możemy. Trzeba armię rosyjską wygonić z terytorium Ukrainy, trzeba Putina i Rosję do końca upokorzyć. Nie ma innej opcji. Jeżeli im teraz odpuścimy oni się odrodzą. Łby im odrosną jak hydrze i dalej będą nam grozić. Nie wolno do tego dopuścić - przekonywał gen. Skrzypczak.