-
Stany Zjednoczone ogłosiły redukcję części sił amerykańskich we wschodniej Europie — decyzja przekazana Rumunii i innym państwom NATO.
-
Gen. prof. Bogusław Pacek podkreśla, że choć 700 żołnierzy to niewielka liczba, to sygnał ma znaczenie polityczno-strategiczne i może osłabić postrzegany potencjał odstraszania.
-
Ekspert zaznacza, że priorytety USA przesuwają się w stronę Dalekiego Wschodu i Bliskiego Wschodu, co wpływa na rozmieszczenie sił.
-
Polska pozostaje w szczególnej sytuacji — ma silne relacje z USA, ale konieczne jest budowanie własnych zdolności obronnych i ewentualne uzupełnienie luk sojuszniczych.
-
Na froncie ukraińskim sytuacja jest trudna: działania Rosji eskalują, a konflikt rozszerza się także na cele położone w Federacji Rosyjskiej; perspektywa trwałego i długotrwałego konfliktu jest realna.
- A
- A
- A
Gen. Bogusław Pacek: redukcja wojsk USA we wschodniej Europie to zły sygnał dla NATO
„Każda redukcja wojsk amerykańskich oznacza konieczność budowania własnego, większego potencjału obronnego” — przypomina gen. Bogusław Pacek. W rozmowie z Radiem Kraków ocenia, że decyzja USA o zmniejszeniu obecności wojskowej w regionie jest zrozumiała z punktu widzenia strategii Waszyngtonu, ale to sygnał, który niepokoi wschodnią flankę NATO.Redukcja sił amerykańskich — skala i znaczenie
Informacja o planowanej redukcji liczebności amerykańskich żołnierzy we wschodniej Europie — przekazana dziś m.in. Rumunii — dotyczy kilkuset osób (około 700). Z jednej strony liczba ta nie zmienia radykalnie siły militarnej w regionie, z drugiej — jak wskazuje gen. prof. Bogusław Pacek — ma istotne znaczenie symboliczne:
To jest symbol, który jest na rękę Rosji, który pokazuje jednoznacznie, że Stany Zjednoczone mają inne priorytety.
Co to oznacza dla Polski i krajów najbardziej narażonych?
Generał Pacek przypomina, że Polska, Rumunia, kraje bałtyckie i Finlandia postrzegane są jako państwa najbardziej zagrożone z racji bliskości do Ukrainy, Federacji Rosyjskiej i Białorusi. W tym kontekście obecność sił NATO i oddzielnie sił amerykańskich jest istotnym elementem budowania „zapory” wobec potencjalnego agresora. Jak mówi ekspert: „chciałoby się, żeby ten potencjał był taki, jak jest albo większy. A każda redukcja żołnierzy amerykańskich oznacza albo konieczność zastąpienia tej luki w potencjale obronnym, albo budowania własnego, większego.”
Priorytety Waszyngtonu — Daleki Wschód i Bliski Wschód
Decyzje o przesunięciach wojsk wynikają nie tylko z oszczędności, lecz także z odmiennych postrzeganych zagrożeń przez USA. Generał wskazuje, że „priorytetowym zagrożeniem i trudnym obszarem dla Stanów Zjednoczonych jest Daleki Wschód” (rejon Tajwanu i Morza Południowo-Chińskiego) oraz — w ostatnim czasie — Bliski Wschód. To przesunięcie uwagi strategicznej wpływa na rozmieszczenie wojsk amerykańskich w Europie. Mimo to ekspert podkreśla: „Stany Zjednoczone nie zostawiają Europy” — USA wciąż zapewniają m.in. odstraszanie nuklearne oraz rozpoznanie wywiadowcze.
Czy 700 żołnierzy to tylko symbol?
Redukcja amerykańskiego kontyngentu o 700 żołnierzy nie zmieni układu sił na polach bitew, ale ma znaczenie symboliczne. To wyraźny sygnał, który – jak podkreśla gen. Bogusław Pacek – może być odebrany jako osłabienie determinacji sojuszu. Taka decyzja tworzy lukę w potencjale obronnym i wskazuje na przesunięcie priorytetów Waszyngtonu. Z perspektywy Europy to sygnał niepokojący, bo może być „na rękę Rosji”, jednocześnie wywierając presję na państwa NATO, by szybciej rozwijały własne zdolności obronne.
Sytuacja na froncie ukraińskim — długotrwały konflikt i jego cele
Sytuacja na ukraińskim froncie pozostaje dramatyczna. Jak ocenia gen. Bogusław Pacek, „strategia na froncie jest zła... ogólny obraz Ukrainy jest trudny”. Walki rozszerzają się poza terytorium Ukrainy, a ataki na infrastrukturę w Rosji nadają wojnie nowy wymiar. Rosja dąży nie tylko do utrzymania okupowanych obszarów, ale również do odsunięcia NATO i zmiany władzy w Kijowie. „Strategiczny cel jeden, najważniejszy to jest odsunąć NATO, drugi to jest zmienić władzę w Ukrainie, i trzeci to jest zachować jak najwięcej tych terytoriów” – podkreśla generał. Wszystko wskazuje na to, że Kreml przygotowuje się do długotrwałej konfrontacji, której skutki odczuje cała Europa.
Wnioski i możliwe konsekwencje dla bezpieczeństwa
Decyzja USA o redukcji części sił powinna być traktowana jako sygnał skłaniający Europę do wzmocnienia własnych zdolności obronnych oraz do pogłębienia współpracy sojuszniczej. Jak mówi gen. Pacek — „Europa musi być w większym stopniu gotowa do samodzielnego bronienia swojego terytorium” — to nie frazes, lecz realne zadanie polityczno-strategiczne. Dalsze kroki Waszyngtonu, decyzje w ramach NATO oraz tempo wzmocnień krajów europejskich zadecydują o tym, czy sygnały o redukcjach pozostaną symboliczne, czy przełożą się na trwałe zmiany w architekturze bezpieczeństwa.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
20:32
Dwukierunkowa czy nie? Spór o remont Starowiślnej
-
19:52
Tarnów: mieszkańcy wybrali projekty Budżetu Obywatelskiego. Najwięcej głosów dla biblioteki
-
19:37
100 dni do otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo
-
19:21
Policja w Limanowej poszukuje 40-letniego Krzysztofa Lacha
-
19:17
Legendy światowej piłki ponownie w Polsce!
-
18:54
Gen. Bogusław Pacek: redukcja wojsk USA we wschodniej Europie to zły sygnał dla NATO
-
16:51
Wirtualna jama ustna, prawdziwy dentysta. Jak Instytut Stomatologii UJ CM wykorzystaje najnowsze technologie
-
16:11
O Kantorze bez postumentów
-
15:39
Tarnów planuje łączenie szkół. Rodzice i nauczyciele protestują
-
15:29
Anna Dymna: "Ludzie z niepełnosprawnością traktują słowa jak największych przyjaciół"
-
14:45
Korepetycje z edukacji zdrowotnej. Lekcja 3: Białko w diecie. Fakty i mity
-
14:13
Koniec galerii handlowych w Krakowie? Miasto już rozmawia z inwestorami