Dead Internet Theory rzeczywiście przyciągnęła sporo uwagi, zwłaszcza w kontekście tego, jak szybko rozwija się sztuczna inteligencja. Teoria zakłada, że większość treści online to już teraz produkt algorytmów, a nie ludzkiej twórczości.
Zobacz także: Sztuczna inteligencja odbierze nam pracę? Nie do końca
Choć brzmi to dramatycznie, musimy pamiętać, że AI i boty faktycznie odgrywają coraz większą rolę w generowaniu treści: automatycznych komentarzy, reklam, czy nawet całych artykułów. Jednakże mówienie o śmierci internetu, jaki znamy, to raczej przesada.
Faktycznie wiele platform korzysta z algorytmów, które optymalizują zaangażowanie użytkowników. Często jednak algorytmy wspomagają, a nie całkowicie zastępują ludzkie interakcje. Problem pojawia się, gdy te algorytmy zaczynają manipulować percepcją odbiorców, promują kontrowersyjne treści, które wywołują silne emocje, co może prowadzić do dezinformacji lub nawet polaryzacji społecznej.
Dlatego kluczowe jest, aby użytkownicy byli świadomi tego, co konsumują online, a także rozumieli, jak działa algorytmiczny dobór treści. Edukacja medialna staje się tu niezwykle istotna. Przyszłość internetu zależy od tego, jak mądrze wykorzystamy AI - czy pozwolimy jej tylko automatyzować procesy, czy będziemy wspierać autentyczne ludzkie treści, które są nieodzowne dla prawdziwej debaty publicznej.