Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Barbarą Bartuś.
Audyt rządów PO-PSL przynosi poważne zarzuty, ale część z nich to na razie publicystyka. Nie ma dokumentów, które potwierdzają zarzuty. Kiedy to dostaniemy, żeby każdy obywatel mógł sprawdzić na ile te zarzuty mają potwierdzenie?
- Myślę, że obywatele to sprawdzili przez 8 lat. Żyło się gorzej, podnoszone były podatki. Jak chodzi o dokumenty to już pierwsze zawiadomienia zostały złożone do prokuratury, do NIK. Będzie komisja ds. Amber Gold. W najbliższych dniach ruszy lawina. To nie jest koniec. To było przedstawienie w Sejmie. Teraz ministerstwa w ramach debaty będą rozmawiały. Wczoraj ze strony PO i PSL nie było debaty. Zarzuty były przedstawiane ogólnie, bo trudno inaczej było dyskutować. I tak trwało to do późnych godzin nocnych. Ja ze swojej 8-letniej pracy posła wiem, że wiele tematów, które się pojawiły w audycie, jest do wyjaśnienia. Ja zajmowałam się paroma sprawami. Cieszyłam się, że minister Adamczyk pokazał długą listę polskich firm poszkodowanych przy budowie autostrad. Wiemy, że były budowane drogo. Ja od poprzedniej kadencji zajmuję się sprawami przedsiębiorców z regionu. Jeden pan wziął milion 700 tysięcy kredytu, żeby spłacić podwykonawców i pracowników. Teraz ze swojej wcześniejszej pracy spłaca ten kredyt, żeby móc funkcjonować. To jeden z przypadków.
Wrócę do kilku spraw. Mówi pani, ze to nie była dyskusja, ale poseł Neumann wyliczał, że przedstawiciele PiS mieli 10 godzin. Przedstawiciele PO mieli dla siebie 35 minut. Jaka dyskusja?
- Ja nie wiem na jakich zasadach poseł to wyliczył, ale chcę przypomnieć całej PO, że jak rządzili to często nasi posłowie nie byli dopuszczani do głosu słowami: „jak będziecie ministrami to będziecie mówić”. Pan Niesiołowski często nie dopuszczał parlamentarzystów do głosu. To normalne w demokracji, że minister może się odnieść. Regulaminu nie zmienialiśmy. To ministrowie przedstawiali raport. Posłowie PO byli bez ograniczeń dopuszczani do pytań. Czas debaty był określony. Można było zadawać pytania i wiele osób się zapisało. Jak liczyć czas jak z drugiej strony nie było debaty? Posłowie PO odnosili się tylko do obecnych rządów.
Mówi pani o komisji śledczej ws. Amber Gold. Powinna też powstać komisja śledcza ds. SKOK-ów?
- Tak. Wiele o tym było mówione. W SKOK-u Wołomin mogło dojść do przestępstwa. Nie wiem czy to będzie komisja śledcza, ale będzie to wyjaśniane. Nie wiem czemu PO próbuje przekazać, że to wina PiS. To afera pana Tuska i Komorowskiego. To wymaga wyjaśnienia. Straty ponieśli wszyscy obywatele. Była mowa ze strony rządu o konieczności wyjaśnienia tej afery.
Jednocześnie Jarosław Gowin, niegdyś szef resortu sprawiedliwości w rządzie PO a teraz członek rządu PiS, napisał na Twitterze, że chętnie stanie przed komisją śledczą ws. Amber Gold. Powinien?
- To nie jest moja działka. Trudno mi powiedzieć jaką wiedzę na temat finansów ma pan Gowin. Ja rozmawiając z senatorem Biereckim, który jest o SKOK-i często oskarżany słyszałam, że przy przekazywaniu funduszowi nadzoru wskazywano na nieprawidłowości. On pokazywał działania podjęte przez nadzór w SKOK-ach. Z tym nie zrobiono nic. Jak SKOK-i były przekazywane pod nadzór, wtedy już tam były nieprawidłowości. Rząd PO i czas kiedy pan Gowin był ministrem, wymaga wyjaśnienia. Nie wiadomo czy będzie komisja śledcza. Mówiliśmy o komisji śledczej ds. Amber Gold. SKOK-i trzeba wyjaśnić. To będzie decyzja wspólna parlamentu.
Mieliśmy wczoraj poważne oskarżenia, między innymi ze strony ministra Jackiewicza. Chcemy wiedzieć o jakie spółki chodzi, kto jeździ złotym mercedesem. Kiedy każdy z nas będzie mógł poznać audyt i zapisy czy dokumenty?
- Jak chodzi o złotego mercedesa to można go znaleźć w internecie i wiadomo o co chodzi. Pan Jackiewicz kierował się odpowiedzialnością. Wiele z tych spółek jest spółkami giełdowymi. Nie chcemy doprowadzić do zachwiania w tych spółkach, żeby wartość akcji spadała. Dlatego nie było konkretów. Jak sprawa została wyjaśniona, lub w sytuacjach spółek sprzedanych za bezcen, padło kilka nazw padło kilka nazw. Chociaż nie padła nazwa spółki sprzedanej na moim terenie. To jest analizowane. Ministerstwo wie jak to zostało zaniżone. Pytanie czy można to oddać do prokuratury. Może być Trybunał Stanu co do polityków. To była decyzja ogólna. Pan minister Jackiewicz podawał nazwy spółek, gdzie straty przy sprzedaży były powyżej 100 milionów dla Skarbu Państwa. W przypadku mojej spółki to było kilkadziesiąt milionów, bo o tyle to zaniżono. Przy spółkach funkcjonujących, gdzie dochodziło do patologii... Mówimy o patologii. Jak mówimy o złotym mercedesie to jest to jeden przypadek. A prezes, który zarabia kilka milionów rocznie i jeszcze bierze ochronę dla domu na koszt spółki to nie patologia? Nazwy nie padały, ale służby się zajmą tymi osobami i osobami odpowiedzialnymi. Przy okazji mercedesa, rada nadzorcza nie zgodziła się na jego kupno. Jednak prezes otrzymał mercedesa w prezencie od spółki zależnej.
Przed audytem minister Kempa mówiła, że audytowi będą towarzyszyły wnioski do prokuratury dotyczące poszczególnych urzędników i polityków. Będą takie wnioski? Kogo by mogły dotyczyć?
- Już mówiłam, że kilka wniosków już jest przygotowanych. Audyt będzie kontynuowany. Będą służby zawiadamiane. Każda sytuacja jest inna. Wiemy, że jest Trybunał Stanu, ale to tylko ciało polityczne. Służby, o których mówiła pani Kempa i premier to prokuratura, która prowadzi śledztwo. Ostatecznie wiele spraw będzie przedłożonych w sądach.
Czyli na razie bez nazwisk?
- Bez nazwisk. Taką formułę przyjął nasz rząd. Będzie jeszcze debata poszczególnych ministerstw. Nasi nowi posłowie byli zdziwieni reakcją PO, która do niczego się nie odniosła. Była tylko dyskusja z panem Grabarczykiem odnośnie dróg. Poza tym PO się nie odniosła do zarzutów. Trzeba rozłożyć to na części i zmusić dawną koalicję do odniesienia się do zarzutów, żeby ludzie wiedzieli. Nie tylko prokuratura będzie prowadziła postępowania. Ludzie też się muszą dowiedzieć o faktach.