Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem z klubu PiS, Arkadiuszem Mularczykiem.
Jutro rząd ma zaprezentować audyt rządów PO-PSL. To, że audyt pojawia się teraz, pokazuje, że rząd przestraszył się deklarowanej koalicji „anty-PIS” i wspólnych list wyborczych?
- Nie. Już kilka miesięcy temu pani premier zapowiadała sporządzenie audytu wszystkich ministerstw po 8 latach rządów PO. Nie było to możliwe w szybszym terminie. Zebranie dokumentacji i przeanalizowanie tego wymagało kilkumiesięcznej pracy. W tym tygodniu audyt będzie publikowany. Przypomni 8 lat rządów PO i ile spraw zostało niewyjaśnionych. Zobaczymy, jakie były skutki tych rządów dla budżetu. To się zbiega z demonstracjami KOD? Dobrze. Ludzie zapominają, co się działo. Warto przypomnieć, kto walczy o demokrację. Ludzie, którzy rządzili? Jakie to były rządy? Przypomnimy niebawem.
Skoro pan mówi o skutkach finansowych 8 lat rządów PO-PSL, to może tę część audytu już znamy? Sprowadzając audyt do finansów to jakby to było w katastrofalnym stanie, trudno by było wypłacać 500+, zapowiadać obniżkę wieku emerytalnego. Chyba nie jest tak źle?
- Mówimy o dwóch sprawach. Pan mówi o tym, że realizujemy program wyborczy. Audyt będzie dotyczył tego, jak PO i PSL zarządzały państwem i jakiego rodzaju były niegospodarności. To, że PiS realizuje program 500+ i wdraża ustawy, to wynika z programu prawicy a nie z programu PO czy PSL.
Ale ma z czego wypłacać 500+.
- Niedawno wprowadziliśmy podatek bankowy, uszczelniamy system finansowy, żeby nie wyprowadzano z Polski nadwyżki. To wpłynie na to, że środków będzie więcej. Polska to duży kraj. Jesteśmy w czołówce, jak chodzi o mieszkańców UE. Nie jesteśmy bardzo biednym krajem, ale nie jesteśmy też bogaci. Musimy gospodarnie zarządzać budżetem i dobrze go wydawać na inwestycje i pomoc dla osób, które wsparcia potrzebują.
Od polityków PiS słyszeliśmy zapowiedzi, że po audycie do prokuratury zostaną skierowane wnioski przeciwko urzędnikom i politykom działającym na szkodę państwa. Przeciwko komu taki wniosek powinien zostać skierowany?
- Nie znam tego raportu. On będzie publikowany. Ministerstwa przygotowują zestawienie tych spraw. To ważne, ale trudne decyzje. Nie chcę teraz decydować, czy takie zawiadomienia będą i kogo będą dotyczyły. To normalne, że po tylu latach nowa miotła musi różne sprawy powymiatać z kątów i przypomnieć. Pewnie tak się stanie. Co do szczegółów nie mam wiedzy. To będzie wiedza pani premier i ministrów.
Marszałek Kuchciński w piątek chce się spotkać z liderami partii ws. kryzysu TK i ws. projektu ustawy PiS dotyczącej TK. Nie ma na razie deklaracji opozycji co do obecności na spotkaniu. Jak zaproszenie zostanie odrzucone, to co dalej?
- Konflikt TK powstał w Sejmie i tam musi być rozwiązany. Tego nie rozwiąże prezydent czy inne ciała. To klucz. TK musi potem się dostosować do przepisów sejmowych. Z tym był problem. Ważne jest, żeby był konsensus parlamentarny. Sprawa TK jest motorem politycznym dla opozycji. Przez to opozycja może demonstrować. Widzę tu rozbieżność interesów. My chcemy zakończyć spór i reformować państwo, opozycja chce mieć paliwo do atakowania rządu i do kontestowania legalnej władzy. Widzimy rozbieżność interesów koalicji i opozycji.
To, że spotkanie ma się odbyć w dniu, kiedy poznamy nowy rating naszego kraju, to przypadek czy to próba skradzenia show?
- Każdy dzień przynosi nowe wydarzenia. Ktoś coś ogłasza, uchwala. Nie łączyłbym tego. Agencji jest kilka, one ogłaszają ratingi. Nie łączyłbym tego spotkania z kolejnym ratingiem.
Są zapowiadane zmiany w kodeksie wyborczym. Utrata mandatu przez posła, który zmieni partię, lub zostanie z niej wykluczony. Jak pan to ocenia? To powinien być wolny mandat? Najpierw był pan w PiS, potem w Solidarnej Polsce, teraz znowu w PiS. To powinien być wolny mandat czy takie rozwiązanie byłoby dobre?
- Nie wiem, o czym pan mówi. Nie słyszałem o tym. Kwestie wyborcze są w konstytucji. Uszczegółowienie jest w ustawach. System wyborczy jest różny w rożnych krajach. Należy szukać optymalnego modelu dla naszej kultury i tradycji. Ten model musi być reprezentatywny, żeby Polacy w sposób precyzyjny mogli odwzorować swoje poglądy w parlamencie. Należy szukać optymalnego modelu. Teraz nie ma projektu w Sejmie. To spekulacje.
Jakby pan takie rozwiązanie ocenił, że ten kto zmienia barwy partyjne, jednocześnie traci mandat poselski?
- Ja byłbym sceptyczny. Są różne sytuacje w parlamencie. Są konflikty dotyczące głosowań, sumienia. Trudno pozbawiać parlamentarzysty mandatu, bo jest nie po linii z decyzją formacji. To jest do dyskusji. Trzeba przeanalizować, jak jest w innych krajach. Ja o tym nie słyszałem. Warto to przebadać i wyciągnąć wnioski. Demokracja musi działać jak najlepiej.