„Głównym powodem podwyżek cen ciepła i energii jest drastyczny wzrost kosztów emisji CO2. W ubiegłym roku tona emisji CO2 kosztowała 27 euro, cena bieżąca to ponad 60 euro. W skali spółki to wzrost kosztów działalności o ponad 12 mln złotych, w stosunku do planu zakładanego w 2020 roku” - wyjaśniał prezes tarnowskiego MPEC Tadeusz Sieńczak.
Przed takimi dużymi opłatami za spalanie węgla i co za tym idzie podwyżkami miała Tarnów uchronić spalarnia śmieci. Powstanie obiecywanej od lat inwestycji coraz bardziej się jednak oddala.
Po wyjściu ze spółki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, MPEC musiał wypłacić NFOŚiGW ponad 40 milionów złotych z tytułu umarzanych akcji oraz dywidendy. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zapowiadał także wycofanie 145-milionowej pożyczki oraz 20 milionowej dotacji na budowę tarnowskiej spalarni śmieci. A jakby tego było mało, w czerwcu Naczelny Sąd Administracyjny uchylił decyzje środowiskową dla budowy tarnowskiej spalarni śmieci i nakazał ją poprawić.
Nowy prezes MPEC Tadeusz Sieńczak, który przez wiele lat był wiceprezesem miejskiej spółki, zapewnia, że będzie nadal dążył do budowy spalarni. Przyznaje jednak, że będzie to długotrwały proces. "Decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1 czerwca do dnia dzisiejszego nie została przekazana do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA ma ją przekazać do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i on dopiero będzie decydował o zakresie koniecznych zmian w tej decyzji" - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków.
Tymczasem żeby dostosować się do rosnących wymogów środowiskowych oraz opłat za emisję CO2, MPEC zamienia kocioł węglowy elektrociepłowni na Piaskówce na gazowy. Inny kocioł węglowy zostanie wyłączony pod koniec przyszłego roku.
Niewykluczone, że te inwestycje spowodują kolejne podwyżki w przyszłych latach.
Natomiast żeby zapewnić sobie odpowiednią dostawę ciepła, MPEC, od jesieni 2022 roku, zwiększy dostawy zielonej energii z Grupy Azoty, powstającej jako proces uboczny produkcji chemicznej.