Prezes tarnowskich wodociągów Tadeusz Rzepecki wyjaśnia, że to efekt betonowania miasta, ale nie tylko.

- Były niedrożne kraty spływowe. One już są udrożnione. W tym czasie następuje zamulenie piaskiem, który naturalnie spływa z liśćmi. To spowodowało lokalne podtopienia w tarczy skrzyżowania Norwida i Sienkiewicza. To najniżej położony punkt na Dąbrówce Infułackiej. Tam zawsze woda będzie spływać - dodaje.

Dlatego prezes tarnowskich wodociągów uważa, że rozwiązaniem problemu zalewania części tarnowskich Mościc będzie dopiero budowa odrębnego kanału opadowego. Tadeusz Rzepecki podkreślił, że potrzebę wykonania takiej instalacji zgłaszał do Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie w sierpniu ubiegłego roku.

76 interwencji strażaków w Małopolsce w związku z burzami. Jest też kolejne ostrzeżenie IMGW

Z kolei prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny, który był w środę wieczorem na miejscu, zapowiedział wyjaśnienie sprawy zatkanej kanalizacji.

Dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie Artur Michałek zapewnia, że kratki studzienek były czyszczone i były drożne. Natomiast jego zdaniem niedrożny był kanał, który w połowie był zamulony. Michałek dodał, że sam wniosek ze strony wodociągów złożony już w ubiegłym roku nie wystarczy, żeby wybudować w tym rejonie kanalizację deszczową. Potrzebna jest bowiem dokumentacja techniczna i przede wszystkim pieniądze na praktycznie kompleksową przebudowę skrzyżowania ulicy Norwida i Sienkiewicza. Na to na razie w budżecie miasta nie ma pieniędzy.