​Do Płocka podopieczni Dariusza Wdowczyka pojechali po przełamaniu w meczu z Piastem i bezbramkowym remisie z Legią. Starcie z imienniczką z Płocka miało więc być prawdziwym egzaminem dojrzałości odrodzonej Wisły i weryfikacją jej faktycznych możliwości. Przed tym spotkaniem ci bardziej sceptyczni mogli bowiem sądzić, że to nie Wisła była w poprzednich meczach tak mocna, ale rywale byli zdecydowanie za słabi. Ani Piast, ani Legia nie postawili bowiem podopiecznym trenera Wdowczyka szczególnie wysoko.

W Płocku Biała Gwiazda szybko zabrała się jednak do ataków. W 2. minucie szczęścia brakło Małeckiemu, który trafił w słupek, natomiast chwilę później w ciągu kilku sekund dwukrotnie próbował Ondrasek. Dopiero Mateusz Zachara w 13. minucie po dośrodkowaniu Bobana Jovicia uderzył na tyle dobrze, że Seweryn Kiełpin nie był w stanie interweniować. Wiślacy poszli za ciosem i atakowali dalej, czego efektem był gol z 34. minuty. Znów asystował Jović, który tym razem obsłużył podaniem Richarda Guzmicsa, a ten, nieatakowany przez rywali, posłał piłkę do siatki.

Końcówka pierwszej połowy przyniosła jednak przebudzenie Wisły z Płocka. Kilka groźnych sytuacji nieco podbudowało miejscowych przed drugą częścią, w którą weszli z przytupem. W 47. minucie w polu karnym przez Mójtę nieprzepisowo powtrzymywany był Wlazło, Dominik Furman stanął przed szansą zdobycia gola z jedenastu metrów i tej szansy nie zmarnował. Białą Gwiazdę, która - wydawało się - pewnie kroczyła po zwycięstwo, spotkała więc krótko po zmianie stron nieprzyjemna niespodzianka. Jeszcze gorzej zrobiło się w 69. minucie. Tym razem Kante dograł do Giorgiego Merebaszwiliego, a Gruzin doprowadził do stanu 2:2.

Podłamani goście mogli stracić nawet kolejne bramki. W 78. minucie Reca główkował tuż obok słupka, a już w 90. uderzenie tego samego zawodnika ofiarnie zablokował Głowacki. Kibice gospodarzy po cichu myśleli już pewnie nawet o trzech punktach i czuliby być może po remisie niedosyt. Być może, bo ostatecznie na remisie się nie skończyło. W 92. minucie indywidualną akcję przeprowadził Patryk Małecki, zakończył ją uderzenie, które uciszyło stadion w Płocku. Podobnie, jak w meczu z Piastem Gliwice, również tym razem Trafienie Małeckiego w doliczonym czasie gry odmieniło losy meczu z udziałem Wisły.

Wszystko po stronie Białej Gwiazdy zaczyna się więc układać. Wygrana z Piastem, remis z Legią, z trudem wywalczone zwycięstwo w Płocku - wszystko to zdaje się mówić, że potężny kryzys, jaki dotknął Wisł na początku sezonu 2016/17 jest już historią.

Wisła Płock - Wisła Kraków 2:3 (0:2)
Furman 49' karny, Merebaszwili 69' - Zachara 12', Guzmics 34', Małecki 90+2'

AD