Początek nie zwiastował najmniejszych problemów. Polacy pierwszego seta wygrali pewnie do 18. Drugi set okazał się zupełnym przeciwieństwem. To rywale rozgromili naszych do 17. Najbardziej emocjonująca była partia numer trzy. Kanada prowadziła już 19:15, ale wtedy Polacy zdobyli sześć punktów z rzędu i wygrali nerwową końcówkę do 21.

W czwartej partii znowu zaskoczenie i pewne zwycięstwo Kanady do 18.

Za to tie-break rozpoczął się dla Polaków w sposób wymarzony. Prowadzenie 7:1 i właściwie było wiadomo, że raczej tego spotkania nie przegramy (skończyło się 15:9).

Nas cieszy najbardziej dobra postawa Mateusza Miki, wychowanka małopolskiego Hejnału Kęty. W tie-breaku dobrą zagrywką popisywał się natomiast Mateusz Bieniek, co miało kluczowe znacznie w decydującej partii.

W niedzielę Polacy grają z Francją (8.40 polskiego czasu), a w turnieju kwalifikacyjnym mierzą się jeszcze z Iranem, Australią, Wenezuelą, Chinami i Japonią.

Gra się systemem każdy z każdym, a do igrzysk w Rio wchodzą trzy najlepsze drużyny, plus najlepsza drużyna z Azji. Teoretycznie nie powinno być więc większych problemów z awansem biało-czerwonych.

Teoretycznie. Bo mecz z Kanadą pokazał, że jednak łatwo w Tokio nie będzie..

Polska-Kanada 3:2 (25:18, 17:25, 25:21, 18:25, 15:9)
Skład Polski: Łomacz, Kłos, Bieniek, Kurek, Mika, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Konarski, Buszek.

 

PAP/M.Skowronek