– Droga była w miarę łatwa, choć jazda 12 godzin dziennie w tak małym samochodzie nie należała do najwygodniejszych. Nie był to wyczyn sportowy, ale przede wszystkim hołd dla polskich bohaterów, którzy zginęli tu 80 lat temu. Pokazaliśmy, że można pokonywać duże wyzwania, jeśli kieruje się silną wolą i patriotyzmem – powiedział Zasada, najstarszy zawodnik WRC na świecie, u podnóża góry Monte Cassino.

Podczas podróży nie obyło się bez drobnych problemów technicznych. W „Maluchu” Zasady wymieniono układ wydechowy oraz regulowano sprzęgło. Trasa wiodła przez Czechy, Austrię i Włochy.

1700 kilometrów... "Maluchem". Z Krakowa ruszył niezwykły peleton. Na czele 94-letni Sobiesław Zasada

– Najtrudniejszym odcinkiem była trasa w Alpach, gdzie temperatura spadła do 5 stopni i przez kilka godzin jechaliśmy w deszczu i we mgle. Determinacja i optymizm pana Zasady inspirowały nas wszystkich i dodawały sił – powiedział Marcin Małysz, prezes Fundacji Ewy i Sobiesława „Szerokiej Drogi”, organizator wyprawy.

 Przejazd małych fiatów spotkał się z dużym entuzjazmem innych kierowców.

– To było niesamowite jak kierowcy na drogach pozdrawiali naszą kolumnę biało-czerwonych fiatów. Czuliśmy się dumni! – opowiadał uczestnik wyprawy Robert Mucha, znany kierowca rajdowy.

Nazajutrz po dojechaniu do Monte Cassino Sobiesław Zasada wraz z pozostałymi członkami delegacji zwiedził klasztor i wziął udział w uroczystych obchodach.

– Chciałbym, aby ta historia przypomniała młodym ludziom o wartościach takich jak patriotyzm, odwaga i wytrwałość. To wartości, które zawsze były ważne dla Polaków i które są dzisiaj ważniejsze niż kiedykolwiek – dodał Zasada w Monte Cassino.

Zasada dojechał "Maluchem" do Monte Cassino