Piotr Bąk, starosta tatrzański tłumaczy, że ograniczenie to było spowodowane obawami przyrodników, że turyści mogą zadeptać Kasprowy Wierch. "Uważano, że w lecie jest za duża ilość turystów. Stąd inna przepustowość w lecie a inna w zimie. Dla PKL to zasadnicza kwestia. PKL jest monopolistą. Albo się jedzie koleją, albo idzie pieszo. Ci, którzy chcą jechać koleją, nie mają alternatywy a jest ich więcej niż wynosi możliwość przewozowa PKL" - dodaje Bąk.

Teraz jednak może się to zmienić. TPN w poprzednich latach prowadził badania i obserwował zachowanie turystów na szczycie Kasprowego Wierchu. Szymon Ziobrowski, dyrektor parku tłumaczy, że w ten sposób ustalano jaki wpływ na przyrodę miałaby większa przepustowość kolejki.

W połowie czerwca raport w tej sprawie przedstawią specjaliści z Austrii, którym zlecono opracowanie badań. Jakk znane już będą wyniki obserwacji, będzie szansa na dyskusję i być może na zmianę decyzji sztucznie ograniczającej liczbę pasażerów w wagonikach kolejki linowej na Kasprowy Wierch.

fot: Przemysław Bolechowski

 

 

(Przemysław Bolechowski/ko)