- To rejon Małego Koziego. Tam zaobserwowano lecącą osobę. Zgłaszających od miejsca, gdzie ta osoba wylądowała, dzieliło kilkaset metrów. Oni widzieli, że ten człowiek się nie rusza. Śmigłowiec tam poleciał i udało się dostarczyć ratowników - mówi Jakub Hornowski.

Fot. Przemysław Bolechowski

Ratownicy TOPR zastrzegają, że na razie trudno mówić o przyczynach śmiertelnego wypadku. Najpewniej było to poślizgnięcie się i upadek z dużej wysokości.

Obecnie w Tatrach jeszcze w wielu miejscach zalega śnieg, szczególnie w żlebach jak i po północnej stronie gór. Warto o tym pamiętać planując wycieczki w wyższe partie Tatr. Niezbędne są raki i czekan oraz odpowiednie umiejętności i wiedza.

 

 

 

(Przemysław Bolechowski/ko)