Jadwiga K. opiekowała się 69-cio letnim mężczyzną. Podopieczny przepisał jej majątek wart kilkanaście milionów złotych. Trzy dni później zmarł. Dwie siostry mężczyzny zgłosiły sprawę do prokuratury, bo podejrzewały, że mogła mieć związek z tajemniczą śmiercią. Po ekshumacji okazało się, że przyczyną śmierci było otrucie. Podejrzenia padły na opiekunkę, która stanęła przed sądem. Od początku nie przyznawała się do winy.

W czerwcu ubiegłego roku sąd ją uniewinnił uznając, że był to proces poszlakowy i nie znaleziono niepodważalnych dowodów winy. Skazał ją za to za oszustwa finansowe, a także za podżeganie i pomoc we włamaniu.

Sąd Apelacyjny uznał, że nie sprawdzono wszystkich okoliczności - na przykład ewentualnego nieudzielenia pomocy i nieumyślnego spowodowania śmierci. Uchylił więc wyrok uniewinniający.

Podważył też decyzję dotyczącą podżegania i pomocy we włamaniu. Utrzymał w mocy jedynie wyrok dotyczący oszustwa.

Apelację od wyroku sądu pierwszej instancji złożyli wszyscy zaangażowani w tę sprawę, a więc zarówno prokuratura, oskarżycielki posiłkowe, jak i obrońcy Jadwigi K.

 

Maciek Skowronek/kp