To jeden z "kamieni milowych" na drodze do uzyskania przez Polskę pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy. Rozwiązanie ma też zachęcić do kupowania pojazdów jak najmniej zanieczyszczających środowisko. Czasu na wprowadzenie podatku Polska ma niewiele.
Szczegółów jeszcze nie mamy, ale przerażeni kierowcy już liczą, ile będą musieli zapłacić. Taką możliwość daje specjalna strona internetowa, która uwzględnia pojemność silnika, jego standard, a nawet datę pierwszej rejestracji. Strona dokonuje obliczeń na podstawie projektu uchwały, który został wycofany w 2007 roku - czyli 16 lat temu.
Obliczenia nie są prawidłowe, bo bazują na prawie, którego nigdy nie było. Nie znamy ani stawek podatku, ani sposobu ich naliczania. Ministerstwa finansów oraz klimatu i środowiska odpowiedziały, że nie są prowadzone żadne prace
- tłumaczy Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
W przyszłym roku ma zostać wprowadzona jednorazowa opłata za zarejestrowanie auta spalinowego. Nie wiadomo, czy dotyczy to tylko tych pierwszy raz zarejestrowanych w Polsce, czy wszystkich już zarejestrowanych.
Od 2026 roku podatek będziemy musieli płacić co roku. To może być okazja do przebudowy systemu opodatkowania pojazdów.
Pierwsza możliwość jest taka, że wchodzi tylko ten podatek, akcyza zostaje. Druga, że przebudowujemy całkowicie system podatkowy w Polsce, dotyczący samochodów i akcyza znika, a pojawia się w to miejsce jakaś inna danina. To materia bardzo wrażliwa społecznie, w związku z czym myślę, że prace nad tym będą trwały bardzo długo
- podkreśla Jakub Faryś.
Mieszkańcy Krakowa mówią wprost, że nie chcą nowego podatku. Według nich wprowadzenie nowych opłat nie wpłynie znacząco na poprawę jakości powietrza. Podkreślają, że koszt samochodu elektrycznego przekracza możliwości finansowe większości Polaków.
Średnia wieku aut jeżdżących po polskich drogach to ponad 11 lat. Spora część z nich ma ponad 20 lat.
Zwolnione z podatku mają być oprócz "elektryków" pojazdy wojskowe i zabytkowe.