Jedyne w swoim rodzaju spodnie o symbolu EC1, które powstały po latach prób i testów, mają numer i certyfikat, a każda para jest cegiełką – dzięki której buduje się nowe centrum Łodzi. Te spodnie to symbol, ale i realny przedmiot. Ich guzik wykonany jest z przetopionego kotła nieczynnej łódzkiej elektrociepłowni, a materiał, ręcznie barwiony na kolor indygo, został utkany przez najlepszą łódzką tkaczkę. Wzór wykonany został wg. modelu Wrangler 13, zaprojektowanego przed laty przez pochodzącego z Łodzi żydowskiego krawca Bernarda Lichtenstiana. Dżinsów nie zobaczymy, choć jak zapewnia ich pomysłodawca to „model idealny”. W magazynie „MAJ” znajdziemy natomiast zdjęcia jednego z najlepszych polskich fotografów, także mody, Kuby Dabrowskiego, który z miłością wręcz pogrąża się z kamerą w detalach tkaniny. Piękne są regularne raporty dżinsowego splotu, jeszcze piękniejsze wyrwane niedbale przy dziurce na guzik nitki…



Sesja poświęcona luksusowym i charytatywnym dżinsom to jeden z tematów magazynu MAJ, pisma przygotowanego specjalnie na rozpoczynający się właśnie Miesiąc Fotografii. Hasło festiwalu to „Szykuj się”, a jego tematem jest moda.  
   

I zupełnie tak jak współczesna moda – MAJ budzi radość, zachwyt i irytację, zadziwia i męczy pretensjonalnością.




Znajdziecie w MAJU sesje przygotowane przez najlepszych polskich fotografów, nie zawsze i nie wyłącznie kojarzonych z modą. Zuza Krajewska pokazuje świetną serię czarno-białych portretów, w których młode dziewczyny, o niebanalnej urodzie ( żadnego tam Top Model), pozują wystylizowane na gwiazdy światowego modelingu: od niepokojącej, lolitowatej Cary Delavigne po Twiggy, ikonę sixties.

Znakomity dokumentalista Chris Niedenthal pokazuje serię fotografii z czasów PRLu, gdzie moda pojawia się nonszalancko, niczym aktor drugiego planu.
Z perspektywy MAJA zakupy w kraciastej sukience, zamyślona mina  w pracowni chemicznej, kolaż z plażowych koszy są dziś wspaniałymi drogowskazami stylu, nie podrabialnego przez swą autentyczność. Podobną wartość mają fotograficzne kolaże przygotowane w 1962 roku przez klasyka polskiej fotografii Zbigniewa Dłubaka, jako dekoracja do salony mody damskiej w Warszawie.  




Polecam świetną sesję o dawnych polskich markach i metkach, zrealizowaną przez Roberta Kiełba z wyjątkowym wyczuciem tkaniny. Jedyny w swoim rodzaju – fantastycznie zabawiający się kategorią żenady - jest Maurycy Gomulicki, pozujący w strojach sportowych w postawie kulturysty.

Podziwiam projekty współczesnego polskiego designera Maldorora, jednak zdjęcia cenionego fotografa Szymona Rogińskiego uważam za efekt mocno opatrzonej już maniery.
Nie przekonują mnie pretensjonalne wynurzenia na temat mody z perspektywy świata sztuki ( Marzena Nowak), czy inspirowane sztuką sesje – monotematyczne i nadęte.  Dość słabo wypada fotografia z pogranicza mody i reportażu, opowieści o pokojach nastolatek i podróżowaniu – tu zabrakło subtelnego smaku Chrisa Niedenthala, zabrakło techniki Zuzy Krajewskiej.

Tak jak redaktorzy MAJA uwielbiam PRL-owski magazyn „Ty i Ja” ( wciąż można czasem kupić na Grzegórzkach) mający dziś w środowisku mody status pisma kultowego. Porównywanie obu projektów w redakcyjnym wstępniaku uważam jednak za nietrafione – MAJ emanuje aurą elitarności, modowego namaszczenia  i luksusu, „Ty i ja” luksus pokazywało, ale z wdziękiem i dystansem, puszczając do widza oko. Tej lekkości w MAJU brak.