Twórczą drogę rudowłosej królowej kina (przyrównywanej najczęściej do Lauren Bacall – ikony stylu i kina klasycznego) śledzę od jej występu w „Drzewie życia” Terrence'a Malicka. Później były między innymi niezapomniane występy w „Służących” i „Wrogu numer jeden”, za które otrzymała nominacje do Oscara. Tym większą ciekawość rozbudziła we mnie jej ostatnia kreacja w „Samej przeciw wszystkim”, gdzie Chastain rysuje złożony portret amerykańskiej lobbystki wypowiadającej wojnę producentom broni w USA. Jej Elizabeth Sloane jest chłodna, wyrachowana, precyzyjna, wiedząca czego chce, bez mrugnięcia okiem wyznająca zasadę o tym, że cel uświęca środki, zawsze gotowa poświęcić dobro człowieka dla powodzenia w realizacji wyznaczonego zadania.

Posągowa bohaterka zaczyna jednak pękać. Podczas kongresowych przesłuchań wychodzą na jaw jej problemy z bezsennością, uzależnieniem od leków i aspołeczne zachowania; niezdolność do uczuć i nawiązywania zdrowych – opartych na uczciwości – relacji z ludźmi. Jej życie przypomina transakcję wyrażającą się nie tylko w sferze zawodowej, ale także prywatnej, gdy – niezdolna do uczuć kobieta – korzysta z usług męskiej prostytutki. W życiu panny Sloane nie ma jednak miejsca na sentymenty i dylematy, a gdy pojawia się konflikt – zwycięzca, jak przyznaje protagonistka, może być tylko jeden. Dokąd zajdzie bohaterka, która unika kompromisów jak ognia?

Film Maddena jest ucztą dla tych, którzy kochają Jessicę Chastain – pełną wewnętrznych napięć w roli Elizabeth Sloane; uczestniczącą w toksycznym wyścigu, brodzącą po uszy w bagnie wielkiej polityki, ale pozostawiającą zawsze miejsce na refleksję i ciszę; skrywającą pod twardym pancerzem apatii głębokie pokłady wrażliwości. „Sama przeciw wszystkim” to jej spektakl i uczta dla admiratorów aktorskiego talentu Chastain. Sam film jednak pozostawia wiele do życzenia. Ostrzegam więc, że w sposób niezrozumiały – dla przeciętnego widza (chyba tylko z wyjątkiem Amerykanów) – odsłania mechanizmy funkcjonowania lobby w Stanach Zjednoczonych, które ma ogromny wpływ na stanowienie prawa w USA.

„Samą przeciw wszystkim” obejrzeć jednak trzeba, bo czego nie robi się dla Jessiki Chastain?


Więcej o fenomenie współczesnej gwiazdy Hollywoodu opowiemy w piątek o godz. 22.05 w „Kinowyprawach”. Gościem programu będzie filmoznawczyni i wykładowczyni Warszawskiej Szkoły Filmowej dr Ewa Szponar.

 

 

 

 

(Urszula Wolak)