„Na granicy”

Reż. Wojciech Kasperski

Prod. Polska 2016

Następnego ranka tę odciętą od świata trójkę nawiedza pewien tajemniczy gość – skrajnie wyczerpany, zakrwawiony, choć to raczej nie jego, a obca krew… Mateusz, było pogranicznik, który zapewne bywał już w skrajnie ekstremalnych sytuacjach, pozostawia skutego intruza pod opieką synów, a sam rusza jego śladami, by zobaczyć, co tak naprawdę się stało. Taki jest punkt wyjścia tej – pełnej suspensu i nieoczkiwanych dramatycznych zwrotów akcji – opowieści. Od tego momentu biegnie ona dwutorowo: sceny z bazy, w której pozostał tajemniczy Konrad oraz dwaj synowie Mateusza, montowane są równolegle z scenami tropiącego Mateusza, by wszyscy na powrót spotkali się w dramatycznym finale.

„Na granicy”, pełnometrażowy debiut Wojciecha Kasperskiego, ma formułę rasowego thrillera. Jego akcja rozgrywa się „gdzieś na końcu świata”, na dodatek w ekstremalnych warunkach, co powoduje, że z ludzi wychodzą prawdziwe instynkty, zwłaszcza te złe. To pogranicze nie tylko dwóch sąsiadujących państw, ale także prawa i bezprawia, jasnej i ciemnej strony ludzkich wnętrz. To także opowieść inicjacyjna, o przyśpieszonym kursie dojrzewania, jaki są zmuszeni przejść dwaj młodzi jej bohaterowie. Obaj – Bartosz Bielenia i Kuba Henriksen – wywiązali się z tych trudnych zadań aktorskich bez zarzutu. Zwłaszcza ten pierwszy (zwrócił na siebie uwagę już w „Disco polo” Macieja Bochniaka) przyciąga zainteresowanie sporymi już umiejętnościami, a także niekonwencjonalną, androgyniczną urodą. A obok nich – trzech muszkieterów polskiego kina – Marcin Dorociński, Andrzej Chyra i Andrzej Grabowski. Gdy do tego dodamy pełne uroku, a zarazem chłodu zdjęcia Łukasza Żala oraz niespokojną, w finale dosłownie wwiercającą się w uszy muzykę Bartłomieja Gliniaka, otrzymamy opowieść, która momentami dosłownie wbija w fotel. Choć pewie nie wszystkich widzów. To kino stricte męskie – kobiet w nim nie ma prawie wcale, ani w obsadzie (tylko Severina Špakovska w roli drugoplanowej), ani w ekipie realizacyjnej (tylko Izabella Izbińska – autorka kostiumów) – ale dobre.

 

 

 

 

Jerzy Armata