Pracownicy szkoły od lat zwracają uwagę na zły stan ulicy i stojące tam wraki. Ich zdaniem wpływa to negatywnie na wizerunek placówki, jednak sami nie mają narzędzi, by rozwiązać problem.
— Te samochody stoją tu od dziesięciu, może jedenastu lat. Co my możemy zrobić? Nic. Gdyby szkoła wiedziała, kto jest właścicielem drogi, pewnie wystosowalibyśmy jakieś pismo, ale w tej sytuacji… — mówi jeden z pracowników szkoły.
Inny dodaje, że miasto chyba nie przyznaje się do tej drogi, bo nie jest ani remontowana, ani dobrze oświetlona.
Straż miejska tak łatwo "nie odpuści"
Sprawa jest znana krakowskiej Straży Miejskiej. Na razie jednak funkcjonariusze nie mogą podjąć interwencji, ponieważ pojazdy znajdują się na terenie prywatnym, a w takich miejscach ich kompetencje są ograniczone.
Jak podkreśla Marek Anioł, rzecznik krakowskiej Straży Miejskiej, próby rozmów z właścicielami terenu były podejmowane przez lata, jednak nie przyniosły efektu. Straż Miejska tak łatwo jednak „nie odpuści”. Sprawa została skierowana do Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa, ponieważ — zdaniem straży — wraki trudno już uznać za pojazdy; obecnie są traktowane raczej jako odpady.