Posadowienie stacji transformatorowej przy pomocy dźwigu to już finalna faza prac. Wcześniej musieliśmy zaprojektować stację, która po pierwsze stoi w dość nietypowym miejscu, czyli bezpośrednio przy murach kościoła Mariackiego, a ponadto – zgodnie z wymogami konserwatora – znajduje się całkowicie pod ziemią, aby wkomponować się w otoczenie i po ukończeniu nie być widoczna dla przechodniów.

Konserwator zabytków zdecydował, że nową stację należy wyprowadzić poza budynek kościoła, ale tak ją umieścić, żeby niczego z zabytkowej infrastruktury nie uszkodzić, a ponadto żeby była niewidoczna.

W ciągu ostatniego półrocza zrobiono najpierw testowy odwiert, potem został wykonany właściwy wykop. Prace prowadzono pod nadzorem konserwatora zabytków.

Do przygotowanej wnęki o wymiarach ok. cztery na cztery metry – wyjaśnił kierownik – podczas środowej operacji została posadowiona nowa stacja transformatorowa w obudowie betonowej. Przedstawiciel ZPUE zapewnił, że jest to urządzenie najnowszej generacji, wyposażone w transformator suchy, co wyklucza zagrożenie pożarowe.

Parametry urządzenia – zapewnił Kania – są wystarczające do zasilania w energię elektryczną całej bazyliki Mariackiej oraz przyległych do niej budynków parafialnych.

Jak poinformował przedstawiciel firmy wykonawczej, do urządzenia będą prowadzić specjalne włazy techniczne, a cała nawierzchnia zostanie ponownie wyłożona pierwotną kostką brukową. Wszystkie prace wraz z uruchomieniem stacji transformatorowej powinny się zakończyć w ciągu najbliższych kilku tygodni. „Po zakończeniu prac nie będzie śladu, że była tutaj ingerencja” - zapewnił Kania.

Nowa stacja przez kolejne ponad 30 lat zasili nie tylko bazylikę, ale też okoliczne kamienice.