"Jeżeli strażnicy zauważą, że ktoś kolejny na hulajnogę wsiada, jadą 2, 3 osoby, to rzeczywiście będą interweniować. Natomiast rowerzysta musi pamiętać o tym, że jest gościem na chodniku. Jeżeli już jest zmuszony jechać tym chodnikiem, musi dostosować się do prędkości osoby pieszej, musi ustępować pierwszeństwa pieszym, nie może stwarzać absolutnie żadnego zagrożenia" - wyjaśnia Anioł.
Jak dodaje - zapisy rozporządzenia rozszerzającego uprawnienia strażników są jednak dość nieprecyzyjne.
"Ustawodawca przygotowując te przepisy na przykład nie określił, jaka to jest nadmierna prędkość. Mówi się o tym, że to prędkość większa od tej prędkości poruszania się osoby pieszej, czyli między 4 a 6 kilometrów na godzinę. W związku z tym zdajemy sobie również sprawę z tego, że będzie dochodziło do takich interwencji, w których jednorazowo ciężko będzie zdecydować o tym, czy rzeczywiście doszło do wykroczenia" - komentuje rzecznik krakowskiej straży.
A to zdaniem Marka Anioła spowoduje, że zatrzymani nie będą chcieli przyjmować mandatów. Maciej Ochałek z Krakowskiej Masy Krytycznej uważa, że nowe regulacje są kolejnym krokiem do tego, aby opanować chaos w ruchu, który zapanował zwłaszcza na chodnikach. W jego opinii - to możliwe jeśli strażnicy będą chcieli korzystać z nadanych im uprawnień.
"Podnoszone są argumenty, że straż miejska nie będzie wiedziała, jak mierzyć prędkość prowadzących hulajnogi na chodniku. Wyobraźmy sobie ulicę Szewską wieczorem, wiele spacerujących osób i nagle wjeżdżającą w to hulajnogę z dwiema osobami na pokładzie. Strażnicy, chociaż lubią unikać, będzie im ciężko uciec od interwencji w takim przypadku" - mówi Ochałek.
Podkreśla też, że mandaty nakładane na strażników mogą pomóc zwłaszcza w przypadku właścicieli prywatnych hulajnóg. Sprzęt dostępny w miejskich wypożyczalniach zaprogramowano w taki sposób, aby automatycznie zwalniał do określonej prędkości, kiedy jego użytkownik wjeżdża w rejon ścisłego centrum. O tym, że rozszerzone uprawnienia dla strażników były potrzebne przekonani są także przechodnie, którzy przyznają, że użytkownicy hulajnóg często zdają się nie zważać na innych uczestników ruchu.
Maciej Ochałek zaznacza jednak, że żadne mandaty nie rozwiążą sprawy jeśli kierujący nie znają podstawowych przepisów.
"Karta rowerowa, czy to co z niej zostało, jest dzisiaj fikcją. Spójrzmy na państwa, w których dużo się jeździ na rowerach, hulajnogach czy innych tego typu pojazdach. Tam dzieci są uczone bezpiecznych zachowań od najmłodszych lat. Zdają egzaminy, które przypominają egzaminy na prawo jazdy i tam oczywiście to funkcjonuje. U nas tego nie ma. Efekty są, jakie są" - mówi aktywista.
Dlatego też strażnicy miejscy apelują, aby przed wypożyczeniem hulajnogi - zapoznać się z nowymi przepisami o ruchu drogowym, które weszły w życie 20 maja.