Rodzinna awantura i zarzuty dla radnej
Kobieta miała wszczynać awantury, szarpać męża i grozić mu pozbawieniem życia. W trakcie jednego ze zdarzeń zagroziła użyciem noża i raniła mężczyznę w udo.
Radna usłyszała prokuratorskie zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad mężem oraz uszkodzenia jego ciała. Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Sąd zastosował wobec radnej trzymiesięczny areszt. Obrońca wystąpił z zażaleniem na zastosowany areszt, ale sąd je oddalił.
Radna nie przyznała się do winy, choć w złożonych wyjaśnieniach potwierdziła przebieg awantury. Jej mąż wycofał zawiadomienie, jednak śledczy kontynuują dochodzenie.
Prokuratura będzie oczekiwać na zakończenie obserwacji i sporządzenie opinii przez biegłych. W zależności od treści tej opinii będą podjęte w sprawie dalsze kroki
- wyjaśnia prokurator Oliwia Bożek-Michalec z prokuratury okręgowej w Krakowie.
Obserwacja potrwa maksymalnie 6 tygodni. Na podstawie opinii biegłych prokuratura zdecyduje czy wnieść do sądu akt oskarżenia, czy kobieta zostanie umieszczona w zakładzie zamkniętym.
Radna zachowuje mandat
Jak podkreśla Stanisław Mierzwa, szef struktur PiS w Proszowicach, radna nie jest członkiem PiS, ale uzyskała mandat z list tej partii.
To jest sprawa małżeńska, rodzinna. My się w takie rzeczy nie wtrącamy. Na razie nie przewidujemy żadnych konsekwencji, zobaczymy jak sprawa się skończy. Nie ma żadnego wyroku
- mówił w sierpniu Mierzwa.
Do momentu prawomocnego wyroku skazującego radna zachowuje swój mandat.
Nie ma takiej opcji jak zawieszenie, póki nie zostaną udowodnione te czyny. Mogę jedynie wyrazić współczucie rodzinie, bo nie pochwalam, by uciekać się do rękoczynów
- skomentował wicemarszałek województwa z PiS, Ryszard Pagacz.