Koncert cieszył się wielkim zainteresowaniem publiczności. Zmiana na stanowisku dyrektora – przypomnę, że kontrakt poprzedniego dyrektora Alexandra Humali zakończył się pod koniec sierpnia – zawsze wywołuje wiele emocji. Michał Klauza należy do dyrygentów znanych i uznanych. Działalność artystyczną zaczął w 1993 roku
Ma duże doświadczenie, występował z licznymi orkiestrami w kraju i za granicą, m.in.: we Francji, Niemczech, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Brazylii, Armenii, Korei Południowej i krajach Zatoki Perskiej. Współpracował z Operą Bałtycką, Operą Nova w Bydgoszczy, Teatrem Wielkim w Poznaniu, Operą Wrocławską, Operą Krakowską, Teatrem Wielkim-Operą Narodową w Warszawie. W połowie września, po kilkunastu latach, pożegnał się z Orkiestrą Polskiego Radia w Warszawie, gdzie był dyrektorem artystycznym i przeniósł się do Krakowa, podejmując pracę jako szef artystyczny Filharmonii Krakowskiej.
Jowisz połączył dwa światy
W zeszłym sezonie Michał Klauza poprowadził w Filharmonii wykonanie oratorium „Chrystus na Górze Oliwnej” Beethovena, co zostało przyjęte z dużym aplauzem. Podobny aplauz towarzyszył inauguracji sezonu. Dyrygent zdecydował się zaprezentować dwa arcydzieła z historii muzyki. Połączył nieprzypadkowo dwie symfonie, z różnych epok i różnych twórców, by pokazać nie tylko odmienne kreacje piękna, ale jakże inne sposoby poszukiwania boga. To były dwa różne światy, choć łączył je Jowisz, najwyższy bóg w panteonie rzymskim, symbol potęgi i boskości.
Mozartowskie dzieło, pochodzące z 1788 roku, będące ostatnią symfonią tego mistrza, dostało nazwę „Jowiszowa” nie od kompozytora. Tak nazwał ją na początku XIX wieku Johann Peter Salomon, niemiecko-angielski impresario i skrzypek. Nazwa miała oddawać monumentalny, wręcz „boski” charakter dzieła, czyli majestat, świetlistość i kontrapunktyczną wielkość finału. Nie dziwi ta nazwa, bo wielu słuchaczy miało poczucie, że Mozart w tym dziele dotyka absolutu, dotyka tego co boskie.
III Symfonia Szymanowskiego oparta jest na poemacie XII-wiecznego perskiego poety, Dżalaluddina Rumiego. Polski przekład jego poematu zatytułowanego "Pieśń o nocy" jest autorstwa jednego z ulubionych poetów Szymanowskiego - Tadeusza Micińskiego. I jeśli zagłębimy się w tekst, to przeczytamy, m.in. słowa: „Tyś jest Jowisz na niebiosach”. W wierszu pojawia się wizja nocy, przynosząca zrozumienie tajemnicy Boga i istnienia. Czuć też w tej muzyce niezwykły nastrój. Strofy Rumiego musiały zafascynować Szymanowskiego, bo powstała muzyka emocjonalna, wręcz zmysłowa.
Pięciogłosowa fuga
Dyrygent pokazał te dwa utwory nie chronologicznie. Tak więc pierwsza zabrzmiała III Symfonia Szymanowskiego, utwór skomponowany w czasie I wojny światowej, który miał prawykonanie w 1928 roku we Lwowie w interpretacji Stanisławy-Korwin Szymanowskiej oraz chóru i orkiestry pod batutą Adama Sołtysa. Od tego czasu III Symfonia dość szybko zyskiwała na popularności. Jeszcze w tym samym roku została zaprezentowana m.in. w Buenos Aires pod kierownictwem Grzegorza Fitelberga i w Nowym Jorku pod dyrekcją Leopolda Stokowskiego.
Natomiast „Jowiszowa” Mozarta – i słusznie – zabrzmiała na finał koncertu. Utwór ten łączy klasyczną prostotę i czystość, wręcz jasność formy z bogactwem kontrapunktu, za co jest podziwiany. Zwłaszcza ostatnia część, w której pojawia się pięciogłosowa fuga. Wykonanie tego dzieła przez Krakowskich Filharmoników pod batutą Michała Klauzy na tyle się spodobało, że publiczność nie szczędziła braw i dyrygent zdecydował się na powtórzenie na bis Menueta z tego Mozartowskiego dzieła. To dobrze wróży całemu sezonowi.
A jaki będzie ten sezon? Odsyłam państwa na stronę Radia Kraków, pod adres: podcasty.radiokrakow.pl, w zakładce Dyskusyjny Klub Muzyczny „Wszystko gra!” znajduje się zapis pierwszego w tym sezonie spotkania klubowego, podczas którego dyrektorzy Filharmonii Krakowskiej: Mateusz Prendota i Michał Klauza omawiają atrakcje tegorocznego sezonu.
Warto posłuchać, bo będzie się wiele działo!