"Dynastia Miziołków" Joanny Olech, "Afryka Kazika" Łukasza Wierzbickiego czy "Detektyw Pozytywka" Grzegorza Kasdepki - to tylko wybrane tytuły dziecięce, do których sięgnął Teatr Współczesny w Krakowie. Żaden z autorów nie wyraził zgody na wykorzystanie tekstów bajek. Żaden nie miał takiej możliwości, ponieważ krakowski zespół w ogóle nie podjął próby kontaktu z nimi. "To duże pirackie przedsięwzięcie. Na stronie internetowej teatru nie było nawet mojego nazwiska. Było tylko bałamutne sformułowanie: "klasyczna adaptacja". Do tej pory nie mogę wyjść ze zdumienia, że tak można naruszyć prawa autorskie" - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków Joanna Olech, autorka i ilustratorka książek dla dzieci.
Bartosz Jarzymowski, dyrektor Teatru Współczesnego w Krakowie w rozmowie telefonicznej zapewnił reporterkę Radia Kraków, że chciał stworzyć utwory zainspirowane tymi tekstami, a zamieszanie wynika z niekompetencji osoby, która już nie jest pracownikiem tego teatru.
Jak jednak przekonuje profesor Bogdan Fischer, radca prawny i wykładowca akademicki - w tym przypadku nie ma wątpliwości, że prawo autora do dzieła i do decydowania o tym, kto i co robi z tym dziełem zostało naruszone. "Nie tylko mówimy o kwestii ewentualnej odpowiedzialności za sam fakt działalności, twórczości. Może się okazać, że autor sobie tego nie życzył albo forma, w jakiej przedstawiono jego twórczość jest niesatysfakcjonująca, a nawet narusza inne jego prawa" - tłumaczy Bogdan Fischer.
Adolf Weltschek, dyrektor Teatru Groteska nie szczędzi słów krytyki pod adresem Teatru Współczesnego w Krakowie. "Okradanie jest rzeczą naganną. A okradanie się wzajemne w tak wąskim świecie artystów jest podwójnie naganne" - ocenia Weltschek. Jak przypomina - przygotowanie każdej nowej premiery wiąże się każdorazowo z określonymi procedurami. "Występujemy o zgodę na adaptację przez autorów albo przez ZAIKS, jeśli ten ich reprezentuje. Wystawiamy sztukę dopiero po akceptacji ostatecznej wersji dzieła. Nie wyobrażam sobie innego sposobu postępowania" - dodaje dyrektor Groteski.
Jak dowiedziało się Radio Kraków, Teatr Współczesny rozpoczął rozmowy z twórcami. Jeśli jednak nie dojdzie do porozumienia - autorzy tekstów bajkowych zapowiadają podjęcie kroków prawnych.
Przypomnijmy, że naruszenie prawa autorskiego wiąże się z karą do 2 lat więzienia, a w przypadku uzyskiwania z tego tytułu korzyści majątkowych - nawet do trzech lat.
(Magdalena Zbylut/ew)