Pod petycją podpisało się 18 tysięcy osób. Rektor ma w tej sprawie wiele instrumentów, nie musi od razu wyrzucać profesora Hartmana "- mówił profesor Szczerski. Jego zdaniem Uniwersytet musi powiedzieć wprost, że słowa Hartmana są niedopuszczalne i nie mają nic wspólnego z uniwersytecką etyką.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Krzysztofem Szczerskim.

Z czym powinniśmy wrócić ze szczytu energetycznego w Brukseli?

- Nasz komunikat jet jasny. Jakbym był na „ty” z panią premier to bym powiedział: „Ewa, nie pękaj”. Polska musi to zawetować. Unia nie może przyjąć na siebie dodatkowych zobowiązań przed jakimikolwiek konkluzjami globalnymi. Europa odpowiada za 11% światowej emisji. Wszystko co my zrobimy, nie ma znaczenia dla środowiska a dla naszej gospodarki byłoby to dramatyczne.

 

Powinno być ostre stanowisko czy może redukcja o 40%, ale w zamian rekompensaty na modernizację sektora energetycznego?

- Nie. Ten szczyt, w zamierzeniu komisji, ma doprowadzić do dalszej redukcji. Polska nie może się na to zgodzić. To uderzy w nas. Dalsze redukcje to niekorzystna sytuacja dla nas. My w miarę mieścimy się w bramkach roku 2020. Nie zmieścimy się w dalszych redukcjach. Nie ma dyskusji. Trzeba zatrzymać ten trend. W skali globalnej Europa nic nie zmienia. To jest bez sensu, bo tylko obciąży nas. Zatrzymajmy ten trend. Nie ma, że coś za coś. Jak zaczniemy dyskutować o pieniądzach, to one nigdy nie zrekompensują tego wszystkiego.

 

Czyli weto? Będziemy sami?

- Nie ma się czego bać. Błędem polityków PO jest strach przed samodzielnym wetem. A tak się dzieje. Pojedyncze państwa mają prawo do weta. Jak mają być decyzje jednomyślne to ktoś ma prawo do weta. Musimy zablokować ten trend myślenia. Po zmianie rządu będziemy działali inaczej. Nie bierzmy na siebie dalszych obostrzeń.

 

Czyli znamy komunikat. Ma być weto.

- Trzeba wytrzymać presję. Pamiętam różne negocjacje. Ta presja jest ogromna, ale trzeba to wytrzymać.

 

Za miesiąc wybory samorządowe. Powraca debata o kadencyjności dla burmistrzów, wójtów i prezydentów miast. Powinna być kadencyjność?

- To byłoby zdrowe da polityki lokalnej. Jakby ktoś był zobowiązany do zwolnienia funkcji po 2 kadencjach to potem też by mógł startować. Nie może być jednak trwałych układów. Wtedy jest tak, że jak ktoś chce coś zmienić to jest w słabszej opozycji. Kadencyjność z ewentualną przerwą jest rozsądna.

 

W wywiadzie dla Rzeczpospolitej, prezydent Komorowski jest temu przeciwny. On mówi, że 75% samorządowców nie reprezentuje partii. Może to jest ten argument?

- Warto, żeby wszyscy zobaczyli, że poniżej wyborów sejmikowych, tylko PiS startuje pod własną nazwą. PO się schowała w „niezależnych” komitetach. My startujemy pod naszą nazwą. Partie powinny być aktywne na poziomie lokalnym. Te lokalne komórki partii powinny się pokazywać.

 

Wie pan co mówi prezydent Majchrowski? On twierdzi, że jak wygra któraś z partii to zaraz działacze po sznureczku pójdą do magistratu.

- Każdy ma swoich kolegów. Wolę, żeby to nie byli anonimowi ludzie, ale tacy, którzy są związani odpowiedzialnością z partią. Partyjność nie jest zła.

 

Znamienne są informacje ze strony działaczy PiS. Jak prawica wygra w małopolskim sejmiku to marszałkiem będzie osoba wskazana z góry. To będzie działacz, który będzie tu umieszczony i trzymał kolegów z partii?

- Mam nadzieję, że będzie pozytywna zmiana w Małopolsce i PiS wygra. Dla nas jest ważne, żeby województwa, gdzie będziemy mieli władze regionalne, były taką mini Polską. To będzie laboratorium jak ma wyglądać polityka ogólnopolska.

 

Czyli nie samorządowcy a działacze polityczni?

- To nie ma różnicy. To nie są dwie przeciwstawne rzeczy.

 

To nie będą osoby wybrane w wyborach samorządowych.

To będą ludzie wybrani przez sejmik. To nie jest wojewoda mianowany przez premiera.

 

Ale marszałkiem nie musi być ktoś z radnych.
Tak, ale wybiorą go radni. To będzie człowiek, który ma zaufanie samorządowców. Nikt nie rozstrzygnął jeszcze, że to będzie ktoś przywieziony w kopercie z Warszawy. To będzie ktoś stąd. To ma być przykład jak Małopolska będzie się rozwijać.

 

Czyli któryś z posłów? Może pan?

- Zawsze jest lista osób rozważanych na stanowiska.

 

Jakiś poseł?

- Są różne warianty.

 

Petycja podpisana przez 18 tysięcy osób wpłynęła do rektora UJ, żeby ten usunął profesora Hartmana. Co powinien zrobić rektor?

- Trzeba pogratulować obywatelom tej aktywności. Widać, że w sytuacjach bulwersujących ludzie się mobilizują. Rektor powinien wyciągnąć wnioski z takiego poruszenia tą sprawą. To nie może przycichnąć.

 

Co by pan zrobił?

-Rektor ma wiele instrumentów. Nie chodzi tylko o stosowanie najwyższego wymiaru. UJ musi powiedzieć, że słowa pana Hartmana nie mają nic wspólnego z akademicką etyką. Według mnie profesor Hartman powinien mieć wybór: jak chce być profesorem to powinien skończyć z polityką.

 

Nie bulwersuje pana chemik z Uniwersytetu Rolniczego, który w garażu produkował bardzo czystą amfetaminę? Tego nie zauważamy a widzimy wpis na blogu.

- To są dwie różne rzeczy. Profesor Hartman uczy etyki lekarzy. Jak on mówi, że z kazirodztwem można dyskutować to on idzie pod prąd etyki. Dlatego to jest tak bulwersujące. On albo jest prowokatorem albo naukowcem.