Dopiero wiosną powróci na ligowe boiska stoper Cracovii Piotr Malarczyk. Przedwczesny koniec rundy to efekt fatalnej kontuzji, której nabawił się podczas meczu z Piastem w Gliwicach. Niby okoliczności były - jak dla środkowego obrońcy - zupełnie normalne. Walka o górną piłkę...
Zawodnik jednak złamał nos, miał też rozbite oba łuki brwiowe. Efekty starcia z Bartoszem Szeligą, gdy obaj skoczyli do piłki, a upadając zawodnik Piasta trafił jeszcze nieumyślnie w twarz piłkarza Cracovii, były typowo bokserskie. Najtrudniej goić się będzie złamanie kości jarzmowej, które zresztą uniemożliwia krakowskiemu zawodnikowi założenie stosowanej w podobnych przypadkach specjalnej maski, w której mógłby wyjść do gry.
W tej sytuacji trener Jacek Zieliński sięgnie zapewne po będącego ostatnio w słabszej formie Piotra Polczaka.
GB/RK