Ostatnie zwycięstwo uspokoiło nerwową atmosferę wokół krakowskiej drużyny. "Pasy" mają już zagwarantowane miejsce w grupie mistrzowskiej, ale wciąż liczą, że uda im się jeszcze awansować na trzecią lub czwartą lokatę, co oznaczałoby, że w rundzie finałowej cztery spotkania rozgrywaliby na swoim stadionie.
Zadanie to będzie trudne do wykonania, gdyż nie wszystko zależy do Cracovii, która oprócz wygranej z Wisłą Płock będzie musiała liczyć na potknięcie Lecha Poznań w starciu z Koroną Kielce lub Śląska Wrocław z ŁKS.
Trener Cracovii, po wygranej z Lechią był zadowolony nie tylko z trzech punktów, ale też ze stylu, jaki zaprezentowała jego drużyna.
"Cały czas staraliśmy się tak grać, nie zawsze to wychodziło. Szukaliśmy różnych rozwiązań i je znaleźliśmy. Teraz musimy się skupić na tym, aby ten styl utrzymać" – powiedział.
Przed sezonem Probierz deklarował walkę o mistrzostwo Polski. Obecnie strata jego drużyny do liderującej Legii Warszawa wynosi aż 15 punktów.
"Legii można już gratulować tytułu. Widać, że ten zespół jest rozpędzony i tylko kataklizm mógłby sprawić, żeby tak się nie stało. Nie można jednak co miesiąc zmieniać zdania i mówić o innych celach. Chcieliśmy grać o mistrzostwo, więc dalej o nie walczymy" – stwierdził.
W ostatnich spotkaniach z Lechią i Pogonią Szczecin szansę wykazania się dostali zawodnicy, którzy trafili do Cracovii w styczniu, czyli: Thiago, Florian Loshaj i Ivan Fiolic. W kadrze meczowej zabrakło natomiast miejsca dla Mateusza Wdowiaka.
"Jak przegrywa się sześć spotkań, to trzeba szukać innych rozwiązań. Mamy szeroką kadrę. Mateusza nie skreślamy. Cieszmy mnie, że zawodnicy, którzy doszli w zimie, jak Thiago i Loshaj pokazują, że potrafią grać. Na początku byli krytykowani, że nie są żadnymi wzmocnieniami, a radzą sobie dobrze. Nasz zespół jest jeszcze młody i może się rozwijać" – zapewnił Probierz.
Cracovia zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli z dorobkiem 45 punktów. Wisła Płock jest dwunasta i ma osiem punktów mniej. W poprzednim meczu tych drużyn padł bezbramkowy remis.
PAP/AD