Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wojewodą Małopolski, kandydatem Zjednoczonej Prawicy w wyborach do Sejmu, Piotrem Ćwikiem.

 

Oddział ginekologiczno-położniczy w Zakopanem ma wznowić działalność w poniedziałek. Przerwał 1 października działalność po tym, gdy prawie wszyscy lekarze zrezygnowali z pracy. Zakopane to jedyne miejsce w Małopolsce, w którym sytuacja jest napięta? Pan nadzoruje działalność służby zdrowia.

Dyrektorzy szpitali i organy prowadzące borykają się z brakiem lekarzy. To powszechny problem. Informacja z Zakopanego jest taka, że pani dyrektor była zdecydowana na czasowa zawieszenie na 3 miesiące działalności oddziału. Pojawiły się ostatnio informacje, że oddział od poniedziałku zacznie znowu działać. Jeśli zdarzają się takie sytuacje, powód jest jeden – za mało lekarzy na rynku. Nie ma na tyle lekarzy, którzy mogą podjąć pracę tak, żeby obsłużyć karetki, szpitale powiatowe, nie mówiąc już o podstawowej opiece zdrowotnej. Co robimy? Zwiększamy ilość miejsc na kierunkach medycznych. Kiedyś było około 4000 miejsc, teraz około 10 000 miejsc. Kształci się więcej ludzi. Oni potem będą pracować jako lekarze i zostaną w systemie.

 

Rozumiem, że zanim zobaczymy tych lekarzy na rynku, minie 5-10 lat?

- Oczywiście. Ten okres przejściowy jest. Trzeba się z tym zmagać. Duża w tym rola państwa i samorządów. Zwiększyliśmy dofinansowanie dla szpitali powiatowych, żeby je wesprzeć w zakresie utrzymania lekarzy. Im trzeba podnieść wynagrodzenia.

 

Mówi pan, że lekarzy brakuje. Na Podhalu było tak, że lekarzy z Zakopanego podkupił szpital w Nowym Targu.

- To lokalne sytuacje. One się dzieją. Nie wnikam w kulisy. Jeśli tak było, nie jest to dobry kierunek. Te szpitale muszą współpracować, żeby była pełna opieka dla pacjentów.

 

Jeśli jedne samorządy stać na to, żeby płacić więcej, a inne nie, bo nie chcą bardziej zadłużać lecznice, to ten problem jako systemowe wyzwanie może za kilka miesięcy stanąć przed szpitalami powiatowymi. Wtedy się okaże, że ich poziom zadłużenia jest zbyt duży.

- My ten problem znamy. On był przypominany od początku obecnej kadencji. To nie jest zaległość z ostatnich miesięcy. Mówimy o zwiększeniu finansowania, wzmocnieniu bazy szpitali. To ważny element. Rozwój musi być zrównoważony.

 

Wczoraj wieczorem w Zedermanie, na ruchliwej i niebezpiecznej drodze numer 94, uczestniczył pan w spotkaniu zorganizowanym przez małopolską policję, GDDKiA i ministra Adamczyka. Celem spotkania było uświadomienie, że ważne jest doświetlenie przejść dla pieszych. Mówimy o tym jesienią, kiedy piesi są gorzej widoczni. Niewielu z nich nosi odblaski. Jest szansa, że wszystkie niebezpieczne przejścia zostaną wkrótce odpowiednio doświetlone i oznakowane?

- Tutaj brawa i podziękowania dla Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, która wyszła z propozycją 100 przejść na 100-lecie niepodległości. To świętowanie przełożone na bezpieczeństwo. Budowa odpowiednich przejść, przejść doświetlonych. Fachowcy i policjanci się na tym znają. Ze 100 przejść zrobiło się ponad 200.

 

One już są, czy będą?

- Część już jest, część jest w trakcie wykonywania. Będzie to sukcesywnie oddawane. Mówimy o inicjatywie GDDKiA i marszałka, który to dofinansował. Są środki na drogi wojewódzkie i powiatowe. Jesienią jest szaruga. Widoczność pieszych jest dużo gorsza. Bezpieczeństwo pieszych jest ważnym zadaniem. Nie tylko na przejściach, ale też na chodnikach. Budowa chodników to kolejne zadanie. Odrabiamy zaległości sprzed wielu lat. W Skawinie na DK 44 przez wiele lat nie było chodników. Udało się zdobyć dofinansowanie. Część jest zrealizowana, część jest w realizacji. Mieszkańcy będą mogli się poruszać tam bezpiecznie.

 

Przestanie być wymówką dla samorządowców brak pieniędzy? Taka inwestycja to pewnie setki tysięcy złotych. Ważne jest z jakiego portfela będzie to finansowane.

- Trzeba pamiętać, że część przejść będzie powstawać w ramach Funduszu Dróg Samorządowych. Odbudowa dróg w ramach tych środków, wiąże się także z tym. Komisja w Urzędzie Wojewódzkim analizuje wnioski. Pracują tam też policjanci. Oni patrzą, czy w projektach są przejścia dla pieszych, które są odpowiednio doświetlone. Za to są dodatkowe punkty. Jest cały katalog działań, żeby poprawić bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg.

 

We wrześniu rozpoczęła się budowa 13-kilometrowego odcinka drogi ekspresowej S7 między węzłem Szczepanowice i Widoma. Przed kilkoma dniami wydał pan zezwolenie na realizację inwestycji drogowej dla kolejnego odcinka tej drogi. To 19 kilometrów drogi od granicy województwa po Miechów. Kiedy pojedziemy całością tego szlaku?

- 13 kilometrów jest w budowie. Jest ZRID na odcinek od granicy województwa do Miechowa. To prawie 19 kilometrów. Zaraz po zakończeniu przetargu wykonawca zacznie realizację. Jak dodamy to, mamy 32 kilometry. Całość odcinka od Krakowa do granicy województwa to 56 kilometrów. Kolejny ZRID ma wpłynąć jesienią. To odcinek Nowa Huta-Widoma. To około 18 kilometrów. Zostanie odcinek sporny w Poradowie, wyłączony z całości procedowania. Być może to się zakończy ponowną decyzją środowiskową. Nie podam czasu dla tego 5-kilometrowego odcinka. To zależy od decyzji środowiskowej. Pewnie stanie się to szybko. Na wcześniejsze odcinki docelowy jest 2023 rok.

 

Przed nami weekend. Pogoda nas rozpieszczać nie będzie, ale zapytam o nowy odcinek Zakopianki. Po pierwszych radościach jest on jednak źródłem zmartwień dla drogowców i kierowców. Dokuczają tam wszystkim korki. GDDKiA znalazła pomysł jak ten problem zminimalizować?

- To jednak sukces. Oddanie nowej estakady, którą mogą się poruszać kierowcy. Przez lata jej nie było. GDDKiA analizowała przepływy ruchu, szczególnie w weekend. Będą nowe rozwiązania, zmiana sygnalizacji świetlnej. Trzeba pamiętać, że jak budujemy drogę etapami, korek będzie się przesuwał. Dokąd nie będzie całej drogi, jeszcze pocierpimy. Idziemy jednak do przodu. W 2021 roku oddajemy tunel w Naprawie. Tam są pewnie opóźnienia w realizacji, które wynikają z problemów technicznych. Wykonawca trafił na nieprzewidziane okoliczności. W najbliższych latach mówimy o zakończeniu tej inwestycji.


Kiedy pan mówi o przesuwającym się korku, za kilka lat przed nami stanie taka wizja, że wielki korek będzie stałym elementem pejzażu Nowego Targu.

- To prawda. Dlatego już zostały podjęte analizy i rozmowy, jak rozwiązać odcinek Poronin-Zakopane. Co zrobić, żeby ruch udrażniać, żeby nie było korka przy dojeździe do Zakopanego.

 

Zapytam jeszcze o kampanię. Były premier Włodzimierz Cimoszewicz powiedział wczoraj w „Kropce nad i”, że sporo racji ma Jarosław Kaczyński, kiedy krytykuje opozycję za pewną nijakość, bo trzeba być wyrazistym, mieć jednoznaczne poglądy i mieć odwagę je przedstawiać. Jaki będzie ostatni tydzień kampanii? Za tydzień o północy zacznie się cisza wyborcza. Jak się dowiadujemy, premier Beata Szydło zaczyna aktywne działania, będzie się spotykać z wyborcami. Mobilizacja jest kluczem do wygranej dla każdej z sił politycznych?

- Mobilizacja jest potrzebna, żeby dotrzeć ze swoim programem do Polaków. Przez 4 lata ciężkiej pracy w rządzie i województwach realizowaliśmy nasz program z 2015 roku. Mamy program na kolejne 4 lata. To program pracy, odbudowy, ważnych zadań. Ten program opiera się na rodzinie, wartościach. Mobilizacja elektoratu jest kluczowa. W tę kampanię włączają się wszyscy czołowi politycy PiS, żeby przekonać Polaków do tego, żeby poszli 13 października i oddali głos na kandydatów PiS. Jeśli Polacy powierzą nam mandat, będziemy przez 4 lata realizować zadania, do których się zobowiązaliśmy.