
"Dom nad rzeką Loes"
Wydawnictwo Czarne 2014
Autor nazywa się Mateusz Janiszewski a książka nosi tytuł „Dom nad rzeką Loes” i jest bardzo osobistym zapisem wydarzeń w Timorze Wschodnim. Frapująca historia i bardzo oryginalny autor. Mateusz Janiszewski to lekarz, który pierwszy okres po studiach postanowił spędzić daleko od domu i sprawdzić się w jednym z najniebezpieczniejszych i najtrudniejszych rejonów świata. Pojechał jako wolontariusz do Timoru Wschodnego i tam pracował w niewielkim szpitalu. Jak mówi, cierpienie jest wszędzie takie samo i tam, i w luksusowej europejskiej klinice. Ale nagromadzenie nieszczęść, przemocy, okrucieństwa i bezradność świata wobec rozgrywającej się tam wojny były dla niego przytłaczające. "Uniform lekarza chroni przed najgorszym, ale wiele spraw musiałem sobie tam poukładać na nowo i przewartościować" - mówi Janiszewski w wywiadzie dla Radia Kraków.
Jest też tytułowy dom nad rzeką Loes, tajemnicze miejsce, które staje się słowem kluczem w całej opowieści. Opowieści, bo chociaż książka ukazała się w reportażowej serii Czarnego, to nie jest to typowy reportaż. To bardziej autorskie, często głęboko osobiste impresje, przemyślenia, wrażenia Janiszewskiego, z egzotycznego miejsca, którego przeciętny Europejczyk musi poszukać na mapie. Janiszewski opowiada, że w czasie pobytu w Timorze cały czas robił notatki. Wtedy jeszcze nie wiedział, że powstanie książka. Ale te notatki były bezcenne, kiedy podjął decyzję o pisaniu. Chociaż młody lekarz nie jest literackim debiutantem. Publikował już pod kilkoma pseudonimami m. in. w Lampie czy Nowej Fantastyce. Teraz postanowił napisać książkę pod swoim nazwiskiem, ponieważ chce wziąć pełną odpowiedzialność za często ostre i krytyczne osądy i sformułowania dotyczące reakcji np. organizacji międzynarodowych na sytuację w Timorze Wschodnim.