Jak na antenie radia tłumaczy Anna Jaworska, o zwolnieniach grupowych mówimy, kiedy:
- pracodawca zatrudnia co najmniej 20 pracowników i chciałby rozwiązać z nimi stosunek pracy z przyczyn ich nie dotyczących lub na mocy porozumienia stron w okresie, który nie przekraczałby 30 dni (pracodawca chciałby na przykład zwolnić 10 pracowników pod warunkiem, że w sumie zatrudnia mniej niż 100 osób),
- pracodawca chciałby zwolnić 10% pracowników w sytuacji, gdy zatrudnia powyżej 100 osób.
Zwolnionym pracownikom przysługują odprawy pieniężne, a ich wysokość zależy od tego, jak długo byli związani z firmą. Jednomiesięczne wynagrodzenie uzyskują osoby pracujące krócej niż dwa lata. Dwumiesięczne wynagrodzenie dostają ci, którzy pracują od dwóch do ośmiu lat, natomiast trzymiesięczne wynagrodzenie należy się osobom pracującym przez ponad osiem lat. Taka odprawa jest niezwiązana z wynagrodzeniem za okres wypowiedzenia.
Pracodawca musi skonsultować zamiar grupowych zwolnień z zakładową organizacją związkową działającą na terenie jego firmy. Głównym celem takich organizacji jest ochrona interesu pracownika, dlatego starają się negocjować, żeby zwolnień było jak najmniej. Takie negocjacje między pracodawcą i organizacją związkową mogą trwać maksymalnie 20 dni. Jeśli strony dojdą do porozumienia, powiadamiany jest Powiatowy Urząd Pracy.
Wyjątkiem od powyższej reguły są zwolnienia, które wynikają z likwidacji lub upadłości firmy. Wtedy zgoda zakładowych organizacji związkowych nie jest konieczna, a zwolnienia są nieuchronne.