To jest prawdziwy przykład tego, jak można grać na ludzkich emocjach. Ludzie zobaczyli poruszającą historię, do tego jeszcze czarno-białe zdjęcie i pomyśleli, to musi być prawdziwe, serce się kraja, udostępnia. I tak historia Heńka zaczęła życie własnym życiem, zdobywając setki tysięcy udostępnień i łapiąc za serce. Ale to wszystko jeden wielki fake. Najpierw spójrzmy na samo zdjęcie.
Wystarczy rzucić okiem, żeby zobaczyć, że coś jest nie tak. Są tylko trzy struny zamiast czterech. Palce i dłonie są dziwnie zniekształcone.
Poza tym facet na zdjęciu ma włosy. A jak wiemy z historii, pierwszym, co robiono więźniom po przybyciu do obozu, było golenie głów. Zresztą narzędzia do weryfikowania obrazów AI krzyczały na sto procent, że to sztuczna inteligencja.
Ale to nie wszystko, bo sama historia też mocno kuleje. Muzeum Auschwitz zdementowało to wprost. Orkiestry obozowe miały jedno główne zadanie. Granie marszów, kiedy kolumny więźniów szły do pracy. Chodziło o liczenie i o dyscyplinę, a nie o umuzykalnianie drogi do śmierci. Poza tym obóz męski i obóz kobiecy były ściśle oddzielone. Więc spotkanie i rozmowa Henika z dziewczyną byłyby praktycznie niemożliwe. No i na koniec nazwisko. Heniek to zdrobnienie, a w archiwach muzeum nie ma żadnej relacji skrzypka o tym imieniu, który by przeżył i opowiedział taką historię.
Co to wszystko nam mówi? Ktoś wpadł na pomysł, żeby połączyć wzruszającą, ale fałszywą historię z obrazem wygenerowanym przez AI, bo wiedział, że to chwyci za serce i ludzie będą masowo udostępniać. I to jest szalenie niebezpieczne, bo takie opowieści, udające hołd dla ofiar, w rzeczywistości fałszują historię i lekceważą pamięć tych, którzy naprawdę cierpieli. Muzeum Auschwitz słusznie ostrzega, że takie działania są głęboko szkodliwe.
Dlatego zanim coś udostępnisz, zwłaszcza tak poruszającego, zatrzymaj się na sekundę i zadaj sobie pytanie prawda czy fake? I zamiast polegać na algorytmach, które generują fikcję, szukajmy wiedzy w sprawdzonych źródłach. A najlepszym źródłem, jeśli chodzi o historię Auschwitz, jest samo muzeum.