Jak mówił Włodzimierz Bernacki, polska armię trzeba odbudować. Sam Jarosław Gowin zapewniał rano w TVN 24, że jego nominacja nie jest elementem gry wizerunkowej. Zapowiedział też wzrost wydatków na obronność do trzech procent PKB i liczby żołnierzy do 180 tysięcy.
Przeczytaj: Szefem MON w rządzie Beaty Szydło będzie najprawdopodobniej Jarosław Gowin
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Włodzimierzem Bernackim.
Dla pana Jarosław Gowin jako przyszły szef MON to poważna propozycja czy popularny parawaning znajduje zastosowanie w polityce?
- Ja ze zadziwieniem słucham słów o parawaningu.
Powtarzam za ministrem Siemoniakiem, że Jarosław Gowin to parawan dla Antoniego Macierewicza.
- Powiem inaczej. Nie używając słów szefa MON powiem, że kiedy mówimy o kandydaturze Jarosława Gowina, to mówimy o człowieku z kompetencjami, żeby resort poprowadzić. Chciałbym powiedzieć, nie odwołując się do klasyka Siemoniaka, ale do słów Beaty Szydło, która powiedziała, że stara się unikać wskazywania kandydatów w jej ewentualnym rządzie, jednak jak media ustaliły, że w MON ma być Antoni Macierewicz, to taka reakcja wydaje się naturalna.
Mówi pan o kompetencjach. Jarosław Gowin mówił, że nigdy nie był w wojsku i nie potrafi strzelać. To wystarczające kompetencje?
- Mnie jest ciężko rozmawiać na ten temat. Byłem dwa lata w wojsku i muszę powiedzieć, że pamiętam lata 80. i 90. Była debata o tym, że minister obrony narodowej powinien być cywilem. Przez Polskę przetoczyła się debata na temat konieczności przekazania władzy nad armią w ręce cywilów. Wpisuje się pan w te pytania, które były stawiane przez obrońców PRL. To wydaje mi się trudne dla pana.
Nie zamierzałem bronić PRL. Skoro pan mówi o kompetencjach politycznych, to Jarosław Gowin sprawdził się w resorcie sprawiedliwości? Pamiętamy awanturę o małe sądy.
- Ja sam stanąłem w obronie sądu w Bochni. Udało się go obronić. Tu mówimy o zupełnie innych realiach. Rząd, w którym był pan Gowin, był rządem Donalda Tuska. To były decyzje premiera a nie pojedynczych ministrów. To godne podkreślenia.
Czyli nie obawia się pan, że przyjdzie odkręcać reformy w MON, jak to miało miejsce w wypadku małych sądów?
- Beata Szydło powiedziała, że prawdopodobnym ministrem będzie Jarosław Gowin. To nie jest jedyna funkcja, od której zależą działania w armii. Jako środowisko mamy świadomość, że armię trzeba odbudować. Armia powinna pełnić te funkcje, do których jest powoła. Teraz mamy niewielką armię, w której dominują oficerowie. Śmieję się, bo podobnie jest na uniwersytetach. Mamy profesorów a brakuje asystentów. Podobnie jest w armii. To ważne projekty dotyczące dyslokacji. Główne jednostki mamy na granicy zachodniej. Nasze przystąpienie do NATO spowodowało, że staliśmy się flanką wschodnią sojuszu. Jaki to ma sens? Będziemy bronić Berlina? Te działania spadną na barki nie tylko pojedynczego ministra, ale na barki nowego rządu, który obejmie władzę.
W nowym rządzie jakie pan widzi miejsce dla Antoniego Macierewicza?
- Nie chcę rozmawiać na ten temat. Nie jestem Beatą Szydło. Pewnie to państwo słyszą. To pytanie do pani Szydło.
Jak kilka miesięcy temu pytaliśmy pana, kto powinien być premierem, to mówił pan zdecydowanie, że Jarosław Kaczyński. Jak pytamy o Antoniego Macierewicza, to się pan waha?
- Waham się, bo nie jestem Beatą Szydło. To pytanie, które pan wtedy zadawał, odnosiło się do sytuacji przed rozpoczęciem działań wieńczących naszą drogę programową ostatnich lat. W tamtej sytuacji naturalnym kandydatem na premiera był Jarosław Kaczyński. Teraz kandydatem jest pani Beata Szydło. Ona została wskazana przez pana Kaczyńskiego i wszystkie gremia w PiS.
Dwa tygodnie temu krytykował pan ustawę antysmogową i przekonywał,że prezydent nie powinien jej podpisać. Prezydent podpisał. Zachował się nieodpowiedzialnie?
- Zdania co do tej ustawy nie zmieniłem. To nowelizacja ustawy prawo o ochronie środowiska. To nowelizacja niedoskonała, ale prezydent podzielił opinię, że trzeba dać tej normie szansę na weryfikację. Będziemy ostrożni. Będziemy przyglądać się tej normie i jej działaniu w rzeczywistości. Zobaczymy, jakie efekty przyniesie.
Prezydent źle zrobił?
- Jak mówimy o procedurze legislacyjnej, to określenia dobrze i źle są niepoprawne. Tu właściwe jest stwierdzenie, że prezydent uznał, że ustawa jest zgodna z porządkiem prawnym i uznał, że ta ustawa może wpłynąć na rzeczywistość w pozytywnym kierunku. Mam wątpliwości, ale zobaczymy. Może ja błądzę.
Ta ustawa zaszkodzi Małopolsce?
- Co to znaczy Małopolsce? Powtórzę. Może zaszkodzić pojedynczym mieszkańcom gmin Polski, jak samorządy wprowadzą zakaz spalania węgla i nie dadzą rekompensaty dla tych, którzy będą musieli używać kosztownego gazu.