Rozmowa Marcina Golca z posłem Prawa i Sprawiedliwości Wiesławem Krajewskim

Poranną rozmowę zaczniemy od tematu, który budzi sporo emocji. Mowa o komisji ds. wpływów rosyjskich, tzw. lex Tusk. Prezydent częściowo zgodził się, zgłosił poprawki. Jak to się zakończy?

Myślę, że będziemy kontynuować ustawę, którą uchwaliliśmy w zakresie powołania tej komisji. Zbyt dużo emocji, szczególnie w opozycyjnych środowiskach, dostrzegamy i opinia publiczna dostrzega. Nie wiem w zasadzie, dlaczego tego typu emocje funkcjonują. Normalna komisja, która została powołana, żeby zbadać wpływy rosyjskie w ramach struktury całego państwa polskiego. Ci, którzy się interesują historią, polityką, wiedzą, że jesteśmy w takim położeniu geopolitycznym, że wpływy niemieckie czy rosyjskie zawsze oddziaływały na system państwa polskiego. Jeszcze w tej sytuacji, gdzie mamy wojnę na Ukrainie, agresję rosyjską na Ukrainie, tym bardziej potrzebujemy ochrony państwa polskiego, a wydaje się, że opinia publiczna powinna dowiadywać się na co dzień o tym, co było, co jest i co może być ewentualnym zagrożeniem dla funkcjonowania państwa i bezpieczeństwa państwa polskiego.

Czy pan już wie, jak będzie pan głosował w sprawie poprawek prezydenckich? Czy już ma pan jakieś swoje przemyślenia?

Nie zapoznałem się jeszcze. Nowelizacja tej ustawy została już przedstawiona pani marszałek Sejmu. Mamy najbliższe posiedzenie Sejmu od 12 do 16 czerwca. Myślę, że to będzie przedmiotem obrad sejmu, natomiast nie chcę tutaj wyprzedzać wydarzeń. To, co uważamy, że zostało dobrze przygotowane dla prawodawstwa czy dla pracy tej komisji, jest już za nami, natomiast tutaj pan prezydent podjął taką inicjatywę, aby czynnych polityków wyłączyć z uczestnictwa w pracach tej komisji. Trudno mi powiedzieć, jak się do tego odnieść. Być może tak pan prezydent chce ostudzić pewne emocje polityczne.

Mówi się, że to ma być pewien element gry wyborczej. Tak też pan to ocenia?

Nie, oczywiście opozycja wykorzystuje każdy fakt. Dwa tygodnie temu mieliśmy konwencję Prawa i Sprawiedliwości i przestawialiśmy opinii publicznej to, jakie mamy plany: czy to nowelizacja 500 plus na 800 plus czy darmowe lekarstwa czy autostrady bezpłatne. No też opozycja nie zostawiała na nas suchej nitki. Musimy być odporni na tego typu ataki. Przed nami są gorące tygodnie, gorące miesiące przed wyborami. Musimy to przetrwać i mam nadzieję, że przetrwamy, a Prawo i Sprawiedliwość zwyciężył w wyborach i będzie miało dany mandat na kolejne sprawowanie rządów w Polsce na trzecią kadencję.

Przeniesiemy się do tarnowskiego rejonu. Temat, który też budzi emocje, zwłaszcza wśród mieszkańców gminy Olesno, konkretnie Wielopole. Chodzi o inwestycje. Kilka miesięcy temu decyzja pozytywna samorządu. Ostatnie decyzje to właśnie wstrzymanie tej inwestycji.

Na poziomie decyzji administracyjnej pana wójta gminy Olesno.

To jest kwestia tego, że były protesty mieszkańców, czy jakieś ingerencje polityków?

Dobrze jest, że społeczeństwo angażuje się w proces administracyjny. Naturalną rzeczą jest, że mieszkańcy Wielopola czy ościennych miejscowości czują zagrożenie tą inwestycją, bo mówimy o spalarni.

Mieszkańcy mówią, że to będzie śmierdziało.

Decyzja środowiskowa na etapie tej pierwszej części akceptującej decyzję środowiskową przez wójta została dosyć mocno protestowana przez mieszkańców. Zarzucali władzom gminy Olesno pewne niedopatrzenia w zakresie postępowania administracyjnego. W wyniku tego przeciwstawienia się przez mieszkańców władzom gminy pan wójt podjął teraz decyzję negatywną w zakresie decyzji środowiskowej i czekamy na dalszy tok wydarzeń, bo od tej decyzji można się odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Samorządowcy mówili, że w zasadzie, skoro nie ma jakiejś wyraźnych przeciwwskazań, to oni są w obowiązku wydania tej decyzji pozytywnej.

Nie wiem. Nie uczestniczyłem w postępowaniu o administracyjnym, nie jest to moją rolą. Przecież urząd, administracja, pracownicy muszą działać w granicach prawa.

Czyli tych o politycznych nacisków nie było?

Spotkałem się z reprezentacją tej grupy mieszkańców. Przecież jestem mieszkańcem Powiśla Dąbrowskiego i też mi zależy na tym, żeby mieszkańcom się żyło jak najlepiej, a jednocześnie inwestycje, które ktoś chce zrealizować, również były w granicach prawa. Natomiast rozumiem absolutnie obawy tego typu. Jeśli pamięć mnie nie myli, to tam chodziło o to, że wójt czy administracja samorządu gminy nie poinformowała na etapie postępowania administracyjnego tych wszystkich mieszkańców, którzy są w bezpośrednim sąsiedztwie i to prawdopodobnie była przyczyna zmiany decyzji i później pojawiły się jakieś nowe fakty, nowe przesłanki do tego, że jednak decyzja pana wójta poszła w drugą stronę.

Taki konsensus uda się znaleźć w przypadku ekranów dźwiękochłonnych, jeśli chodzi o Dąbrowę Tarnowską. Niektórym odpowiadają, niektóre nie. Inwestycja na wskroś rządowa, jakby nie patrzeć.

Każdy ma swoją wrażliwość. Kiedyś przed wybudowaniem obwodnicy, tam były pola, tam była oaza spokoju. Wiele lat temu rozpoczęto procedurę wytyczenia trasy obwodnicy. Mieszkańcy ścisłego centrum Dąbrowy byli ogromnie zadowoleni. Jednak ten ruch został wyprowadzony z centrum Dąbrowy Tarnowskiej. Jak już została wybudowana parę lat temu i oddana do użytku obwodnica pojawiły się te elementy, gdzie kilka czy kilkanaście osób w jakiejś tam odległości od obwodnicy chciałoby, żeby dodatkowo powstały ekrany dźwiękochłonne, aby ta uciążliwość była mniejsza. Jak zostawała oddawana ta inwestycja do użytku, już wtedy przy samym otwarciu była grupa mieszkańców prosząc Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, dyrektora Pałasińskiego, żeby jednak został rozważony wariant, żeby dołożyć te ekrany. Nie wiem, na jakim to jest etapie. Mam nadzieję, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uwzględni te oczekiwania mieszkańców. Wiem, że władze samorządu powiatowego i gminnego zorganizowały w ostatnim czasie spotkania z dyrektorem i przedstawicielami Generalnej Dyrekcji z Krakowa. Myślę, że to nie jest duże przedsięwzięcie, bo zamontowanie kilku czy kilkunastu ekranów to nie jest jakiś wielki wyczyn administracyjny i kosztowy. Miejmy nadzieję, że Generalna Dyrekcja wykona jednak te ekrany dla po pierwsze spokoju w relacjach między administracją a mieszkańcami a z drugiej strony, żeby zapewnić bezpieczeństwo życia i mieszkania tutaj.

Wiem, będę prosił o coś niemożliwego, ale krótko gdybyśmy powiedzieli: droga numer 73 i wschodnia obwodnica Tarnowa.

Cały ciąg 73 jest takim fatum od dziesiątków lat. Została zrobiona obwodnica w ostatnim czasie przez rząd Prawa i Sprawiedliwości przy wsparciu ministra Andrzeja Adamczyka, cieszymy się bardzo z tego. Natomiast kolejnym etapem jest modernizacja drogi od Szczucina do Tarnowa do zjazdu autostradowego. Przecież pobocza kompletnie nie ma. Trasa jest wyjątkowo trudna, na newralgicznych skrzyżowaniach nie ma lewoskrętu. Oczywiście worek budżetowy jest zawsze ograniczony. Czekamy pokornie na kolejną decyzję. Mowa jest również o etapowaniu tej modernizacji.

Trudno mówić o remoncie drogi. To praktycznie wybudowanie od nowa.

Plany są, decyzja środowiskowa jest. Czekamy na odpowiednie pozytywne decyzje Generalnej Dyrekcji, żeby ten fragment etapowo można zrobić od Tarnowa do Lisiej Góry, do Dąbrowy Tarnowskiej, od Dąbrowy Tarnowskiej do Szczucina. Już nie wspomnę o nowym przedsięwzięciu, czyli tzw. wschodniej obwodnicy Tarnowa, gdzie ruch zgodnie już z nowymi wytycznymi ma być wyprowadzony na wysokości Pilzna, czyli dodatkowy zjazd z autostrady. O tym już dawno mówiłem, bo jeszcze na początku tamtej kadencji w 2016 roku próbowałem przekonać władze miasta Tarnowa z panem prezydentem na czele, żeby jednak bo jednak ta trasa, która była wytyczona przez Generalną Dyrekcję przy współudziale Miasta Tarnowa budziła potężne kontrowersje, jeśli chodzi o Wolę Rzędzińską. Zresztą państwo też również na antenie wielokrotnie o tym mówili.

Czy już pan wie, że nazwisko pana będzie na listach wyborczych?

Wszyscy czekamy, jak to się wszystko potoczy. Pewnie decyzje wkrótce zostaną ogłoszone przez kierownictwo partii. Są to prerogatywy kierownictwa partii. Czekamy i zobaczymy już wkrótce.

Słyszałem, że ma być duży zaciąg ze strony samorządowców na listach?

Wiemy doskonale, że mamy bardzo dobry wynik zgodnie z sondażami. Natomiast też matematyka jest nieubłagana, tak to wygląda, żeby spróbować samodzielnie rządy tak jak do tej pory przez ostatnie dwie kadencje, musimy uzyskać pewien pułap procentowy. Aby uzyskać ten pewien pułap procentowy, żebyśmy mieli większość parlamentarną, muszą być również i dobre nazwiska. Obecni posłowie to są naprawdę dobre nazwiska, dobrze pracujący posłowie. No przecież tyle, ile udało się nam tutaj ściągnąć do Małopolski środków rządowych, czy tutaj do subregionu tarnowskiego, to jest praca samorządowców, ale przecież przy ogromnym wsparciu parlamentarzystów
Prawa i Sprawiedliwości, senatorów Prawa i Sprawiedliwości. I chcielibyśmy, żeby ta lista była jak najmocniejsza, żeby po pierwsze ludzie mieli w czym wybierać, a jednocześnie chcemy powtórzyć tę ilość mandatów. Mamy dzisiaj 7 mandatów. Naszym pragnieniem jest, żeby utrzymać na te 9 mandatów w okręgu wyborczym 15 7.