Bardzo interesująco zapowiadają się także pojedynki w kilku JOW-ach do Senatu. O głosy krakowskich wyborców powalczą w jednym okręgu Renata Godyń-Swędzioł, Bogdan Klich i Łukasz Gibała.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z Krzysztofem Mazurem z Klubu Jagiellońskiego i Radosławem Marzęckim z Uniwersytetu Pedagogicznego.

 

Jacek Bańka: W wymiarze personalnym jest ważny pojedynek w okręgu chrzanowskim – Beata Szydło i Marek Sowa. Jednak wymiar krakowski jest najważniejszy. Co panowie na to?

Radosław Marzęcki: Może ogólnie. Listy są ciekawe. Są młodzi kandydaci, są ci z dorobkiem, są pretendenci bez kapitału politycznego – Małgorzata Wassermann. Są osoby z zewnątrz – Rafał Trzaskowski. Są znane nazwiska - Marek Sowa, Beata Szydło. Na ten pojedynek cała Polska będzie patrzyć. Są ciekawe pojedynki. Jest też symbolika podziału PO - PiS w Małopolsce.

 

J.B: To interesujące listy?

Krzysztof Mazur: Ja miałem skojarzenie ze zdaniem Gary'ego Linekera. On kiedyś powiedział, że piłka nożna to taki sport, gdzie gra 22 facetów a na końcu i tak wygrywają Niemcy. Pomyślałem o parafrazie, że polityka lokalna to jest coś takiego, że przez 4 lata pracuje się w regionie a na koniec i tak decyduje centrala. Mam wrażenie, że 3 z 4 jedynek to osoby, które by nie wygrały wyborów wewnętrznych w strukturach partyjnych. Trzaskowski by nie wygrał w strukturach w Krakowie ani Małgorzata Wassermann w PiS. Kazimiera Szczuka też by nie wygrała. To nominaci wąskich kręgów partyjnych w Warszawie. To bardzo złe. Partie powinny listy wybierać przez realne poparcie aktywu lokalnego.

 

J.B: Skoro są to nominaci, to możemy się liczyć z tym, że walka rozegra się wewnątrz partii. Już się mówi, że krakowska PO nie jest zadowolona z Rafała Trzaskowskiego.

R.M: Zawsze tak jest, że ostrzejsza walka dotyczy samej listy niż między przeciwnikami. Te doły partyjne często dochodzą do głosu, czasem wyborcy dostrzegają tę rozbieżność. Decyzja centrali często jest dyktowana optymalizacją wyniku wyborczego. Interes partii i kandydata często jest rozbieżny. Kandydat chce mandat a partia chce kandydatów jak najwięcej, nie koniecznie tego konkretnego. Stąd duże nazwisko, celebryta czy spadochroniarz.

K.M: W przypadku Trzaskowskiego Ewa Kopacz buduje listy PO, przygotowując się do bycia w opozycji. Rafał Trzaskowski jest ważną osobą, wiceministrem i doradcą Ewy Kopacz. Ona szukała dla niego okręgu, gdzie zdobędzie mandat. W przypadku Małgorzaty Wassermann zadziałało to, że jest znana z merytorycznych dyskusji smoleńskich. Dlatego Jarosław Kaczyński tak zdecydował. To nie jest realna praca w strukturach PiS, ale występy medialne. Kazimiera Szczuka jest znana po prostu na lewicy.

 

J.B: Los pojedynku Beata Szydło – Marek Sowa jest przesądzony?

R.M: 4 lata temu był remis w mandatach między PiS i PO. Proporcja zostanie zburzona. Pewnie Beata Szydło ma większy kapitał. Jest nominacja partyjna na stanowisko premiera. Jej nazwisko jest odmieniane przez wszystkie przypadki. To jej pozwoli zdobyć dobry wynik. Ona miała najlepszy wynik już w roku 2011.

 

J.B: Inny był też układ listy PiS. Marek Sowa jednak jest pracowity w samorządzie.

K.M: Też sporo inwestycji w tamtym terenie jest. Jego pozycja w mateczniku jest duża. Co się stanie jak Marek Sowa dostanie mandat? Będą wybory marszałka? To zmiany.

 

J.B: Jest jeszcze jedno pytanie. Co by się stało jakby Marek Sowa pokonał Beatę Szydło?

R.M: W Małopolsce w kilku przypadkach jakby kandydat PO pokonał kandydata PiS, to byłaby to sensacja. Jest pojedynek w Chrzanowie. W skali kraju będzie to obserwowane. Taka symboliczna porażka Beaty Szydło byłaby odnotowana. Tak jak była odnotowana porażka Andrzeja Dudy z Bronisławem Komorowskim w Krakowie.

 

J.B: Teraz Senat. Jerzy Fedorowicz i Mieczysław Gil walczą o mandat w Nowej Hucie. W drugim okręgu w Krakowie są trzy mocne kandydatury: Łukasz Gibała, Bogdan Klich i Renata Godyń-Swędzioł.

K.M: Tutaj bezsprzecznie Gibała wykorzystuje to, że w wyborach do Senatu są JOW-y. Nie musi startować z listy. Jakby miał propozycję z listy poselskiej, to by pewnie to wolał. Senat jest deską ratunkową. Wydaje się, że on konsekwentnie buduje kapitał na wybory prezydenckie w Krakowie. To wzmocni jego pozycję. Dla niego celem jest scheda po Jacku Majchrowskim.

 

J.B: Są jeszcze pomniejsi. W Małopolsce są jeszcze mandaty dla PSL, Kukiza czy Nowoczesnej?

R.M: Kukizowcy i Nowoczesna to ugrupowania, które mogą zawalczyć o mandat po Ruchu Palikota. W Krakowie taki był w 2011 roku. Można to ugrać. To mogą inne partie wziąć. Partia Kukiza spada w sondażach. Kampania jeszcze przed nami. Taka partia ma potencjał pomnażania. Być może mandat będzie dla nich. Może jednak Nowoczesna?

K.M: Wszystko będzie zależało od wyniku ogólnopolskiego. Wszyscy walczą o 5%. Jeden dobry wynik nie wystarcza.

R.M: Skład list jest drugorzędny. Decydować będą trendy, które dzisiaj obserwujemy w sondażach. Skład list może przyczynić się do tego, że zagłosujemy na jedną lub drugą partię. Dyskusja o listach prowadzi nas do refleksji o głosowaniu ludzi. Kiedyś dr Flis powiedział, że ludzie głosują „na telewizor” albo „na sąsiada”. Częściej jednak „na telewizor”.