Czy to znaczy, że życia nie można sobie tak na sztywno programować?
Myślę, że tak, dlatego, że czasami chcemy mieć kontrolę, czasami mamy bardzo duże oczekiwania wobec siebie i to nas może też frustrować. Ważne są cele, ważne są plany, ważne są marzenia i pragnienia, ale też taka przestrzeń na to, że bez względu na to, co się zadzieje, ja zawsze mogę na to jakoś zareagować.
Bardzo podobają mi się słowa Vaclawa Havla o nadziei, że nadzieja nie jest wtedy, kiedy wszystko potoczy się tak, jak chcemy, ale bez względu na to, jak się potoczy, będzie to miało sens.
To ma sens, czy my nadajemy sens?
Odkrywamy sens nawet w bezsensownych okolicznościach. Odkrycie sensu w tej bezsensownej sytuacji będzie polegało na tym, jaką ja postawę wobec tego przyjmę, albo jak ja to poniosę, co ja z tym zrobię.
Faktów z naszego życia nie zmienimy, ale konsekwencje tych faktów możemy zmieniać, czyli możemy coś z nimi robić i to jest to odkrywanie sensu.
Ale czasem jest tak, że „fiksujemy się” na jakąś drogę w naszym życiu. Wydaje nam się, że tylko wąska specjalizacja, tylko jakaś taka ścieżyna kręta, a wąska to jest to o co chodzi.
Mogę zbudować swoje życie tylko na jednej wartości. Praca, taniec, relacja z drugą osobą.
Ale kiedy przyjdzie kryzys na tej ścieżce, w tej wartości konkretnej, a ja na tym buduję całe swoje życie, to nagle się okaże, że całe moje życie będzie w kryzysie, bo zabraknie mi fundamentu. Dlatego wychodzę z takiego założenia, że im więcej mamy takich obszarów, w których się angażujemy, to tym bardziej nas to potem chroni.
Mamy też powiedzieć o Wiktorze Franklu, bo to jest taka postać, która zdominowała pana życie. Austriacki psychiatra, psychoterapeuta, z bardzo trudnym doświadczeniem II wojny światowej i czterech obozów koncentracyjnych, w których stracił najbliższych. I on po tym wszystkim wydaje książkę „Człowiek w poszukiwaniu sensu” i nadaje sens temu wszystkiemu, co się wydarza.
Historia Wiktora Frankla dla mnie zawsze jest pasjonująca i mamy w tym roku 120. rocznicę jego urodzin. Parę lat temu udało mi się spotkać osobiście w Wiedniu z jego wnukiem. Podczas pobytu w Krakowie dwa albo trzy lata temu powiedział, że jego dziadek napisał też sztukę teatralną.
Okazało się, że nigdy w Polsce ten scenariusz nie był zrealizowany. Sztuka jest przeciekawa, bo zaczyna się od dialogu trzech filozofów: Sokratesa, Kanta i Spinozy, którzy postanawiają coś zrobić, żeby pomóc ludzkości po dwóch wojnach światowych. W tej sztuce można doświadczyć, przeżyć to, czym jest logoterapia, ale też zmierzyć się z tymi dylematami, z którymi każdy z nas gdzieś tam się wewnętrznie mierzy, z pytaniami właśnie o sens, o cel, o nadzieję, o relacje.
Wiktor Frank mówił, że pomimo lęków, pomimo trudności, pomimo traumatycznych czasami wydarzeń, ja mogę coś zrobić, mogę coś osiągnąć, mogę właśnie iść w kierunku jakiejś wartości. Mogę odkryć nawet właśnie w tym bezsensie coś sensownego. I warto wzmacniać to, co jest w nas zdrowe, bo dużo mówimy o tym, co jest w nas słabe i niezdrowe, a logoterapia wzmacnia w człowieku te obszary, które są silne, żeby pokazać, że nie porażka jest najważniejsza, ale to jak Ty ją przeżywasz, co Ty z niej wyciągasz.
Spektakl Synchronizacja w Birkenwald wg scenariusza Wiktora Frankla będzie miał swoją prapremierę w Krakowie w maju 2025.