Ciekawym zabiegiem konstrukcyjnym jest sposób przedstawienia czasu: każdy z piętnastu odcinków odpowiada jednej godzinie dyżuru zespołu lekarzy. Dzięki temu zabiegowi ekranowa rzeczywistość staje się niemal tożsama z rzeczywistością serialową, co sprawia, że widzowie są jeszcze bardziej zaangażowani. Efekt imersji jest silny – czujemy, że razem z lekarzami próbujemy opanować chaos, jaki niesie ze sobą każda minuta pracy na ostrym dyżurze.
Czy „The Pitt” to propozycja wyłącznie dla widzów o mocnych nerwach? Niekoniecznie. Twórcy zadbali o balans pomiędzy trudnymi przypadkami medycznymi a prywatnymi wątkami postaci. Mamy więc emocjonujące dramaty pacjentów, ale też delikatne niuanse relacji międzyludzkich. Bohaterowie są przedstawieni jako zbiorowość, ale też jako indywidualne jednostki z własnymi historiami, problemami i dylematami moralnymi. To właśnie to połączenie – akcji i głębi psychologicznej – sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
„The Pitt” nie ucieka również od tematów współczesnych. Wręcz przeciwnie – mierzy się z nimi odważnie. Echa pandemii COVID-19 są tu wyraźnie słyszalne, podobnie jak dramatyczne realia epidemii uzależnień od opioidów i fentanylu w Stanach Zjednoczonych. To serial silnie osadzony w kontekście społecznym, który nie tylko opowiada historie fikcyjnych postaci, ale też rezonuje z prawdziwym doświadczeniem wielu pracowników służby zdrowia.
(Cała rozmowa do posłuchania)