-
Reakcja rządu na kryzys wokół KPO była zbyt opóźniona, co pozwoliło utrwalić narrację przeciwników.
-
Brakuje proaktywnej strategii komunikacyjnej i procedur antykryzysowych.
-
Prawica skuteczniej wykorzystuje media społecznościowe i przekaz oddolny.
-
Niespójne wypowiedzi przedstawicieli rządu wzmacniają chaos informacyjny.
-
Jawność wymaga przygotowania – brak komentarza sprzyja eskalacji kryzysu.
- A
- A
- A
Spóźniona reakcja rządu na zamieszanie wokół KPO. Dr Mirosław Oczkoś: "Nie można być cały czas w defensywie"
"PiS pierwsze zrozumiało, jaki potencjał ma internet. Widać to było podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Nie mówię, żeby rzucać nieprawdę, ale żeby wykorzystać narzędzie do głoszenia swojej narracji. Trzeba umieć grać tak, jak gra cały świat – począwszy od Donalda Trumpa. Rząd nie może być cały czas w reakcji, bo wtedy przegrywa. Inicjatywa jest kluczem" - dr Mirosław Oczkoś, ekspert od marketingu politycznego i doradca wizerunkowy, komentuje w Radiu Kraków pierwszą reakcję rządu na zamieszanie wokół KPO. A właściwie brak reakcji.Spóźniona reakcja rządu na kryzys wokół KPO
Ekspert zwraca uwagę, że rząd zareagował na kryzys komunikacyjny zbyt późno. Od momentu pojawienia się pierwszych informacji do oficjalnego stanowiska minęło kilkadziesiąt godzin, co pozwoliło, by narracja przeciwników politycznych utrwaliła się w przestrzeni publicznej.
Reakcja pojawiła się o 48 godzin za późno. Mamy więc przekaz, który jest jedynym w tej chwili – wszystko jest winą PiS. I nawet jeżeli przyjmiemy, że to jest linia komunikacji, to od czwartkowego wieczoru do wtorkowego przedpołudnia dzieli nas przepaść.W tym czasie temat żył już własnym życiem i każdy kolejny komunikat miał coraz mniejsze szanse, by to odwrócić
- mówi gość Radia Kraków.
Według dr. Oczkosia rząd działa głównie reaktywnie, skupiając się na gaszeniu kryzysów zamiast wychodzenia z własnymi narracjami. Brakuje gotowych procedur i planu działania na wypadek problemów wizerunkowych:
Nie można być cały czas w defensywie. Wiem, że w PR gasi się pożary i kryzysy – to normalne, bo kryzys prędzej czy później i tak przyjdzie. Nie wiadomo tylko kiedy. Najczęściej w weekend albo w święta. Ale w każdej szanującej się firmie jest książka działań antykryzysowych: co należy robić, kto co robi, jakie są kolejne kroki. Informacja jest dziś potężną bronią – zawsze była, ale teraz rozprzestrzenia się w kilka sekund. Trzeba się nauczyć z tym żyć i działać wyprzedzająco.
Dominacja prawicy w przekazie oddolnym
Rozmówca podkreśla, że Prawo i Sprawiedliwość lepiej niż obecny rząd wykorzystuje media społecznościowe i przekaz generowany przez mniejsze, często anonimowe konta. Ta przewaga wynika z wcześniejszego zrozumienia potencjału internetu i konsekwentnego działania.
Oni pierwsi zrozumieli, że internet ma taki potencjał. Widać to było przy ostatniej kampanii prezydenckiej. Nie mówię, żeby rzucać nieprawdę, ale żeby wykorzystać narzędzie do głoszenia swojej narracji. Trzeba umieć grać tak, jak gra cały świat – począwszy od Donalda Trumpa. Rząd nie może być cały czas w reakcji, bo wtedy przegrywa. Inicjatywa jest kluczem
- przekonuje dr Oczkoś.
Ekspert wskazuje też, że rozbieżne wypowiedzi przedstawicieli rządu pogłębiają chaos komunikacyjny. Niefortunne sformułowania, jak „cwaniactwo przedsiębiorców”, łatwo przypiąć całej grupie, nawet jeśli dotyczą nielicznych przypadków:
Pan minister Szyszko sam wprowadził pojęcie "cwaniactwo" – to jest mocny strzał, bo zrównał wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni. Dobre rzeczy przebijają się bardzo słabo, a te złe – bardzo szybko.
"Nie ma czegoś takiego jak tajna informacja"
Ujawnienie listy projektów KPO bez wyprzedzającej narracji pozwoliło przeciwnikom na swobodne interpretowanie dokumentów. Zdaniem Oczkosia jawność sama w sobie nie jest problemem, o ile towarzyszy jej odpowiednia strategia komunikacyjna. Podanie listy nieopatrzonej komentarzem było błędem, który ułatwił przeciwnikom przejęcie narracji:
Nie ma czegoś takiego jak tajna informacja – jeśli coś jest utajnione, to zaraz staje się jawne. Gdyby ujawnienie listy projektów KPO było przygotowane jeszcze z komentarzem, albo choćby z krótkim dokumentem wyjaśniającym kontekst i potencjalne zagrożenia, to zupełnie inaczej wyglądałaby dyskusja. To jest elementarz PR-u – wizerunek można stracić w dwa dni, a buduje się go latami. Kto pierwszy, ten lepszy – tak działa komunikacja.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
22:30
Gabriela Salem – młody talent z mrocznym pazurem na scenie Dworku Białoprądnickiego
-
21:29
Na ludowo pod Sukiennicami
-
21:01
Będzie proces apelacyjny w sprawie pożaru w archiwum miasta Krakowa
-
18:43
Packing list - czym jest i jaką rolę pełni w transporcie międzynarodowym?
-
18:42
Sezon urlopowy a ryzyko włamań – jak ubezpieczenie domu zapewnia spokój na wakacjach?
-
17:34
Bieszczadzkie niebo na stronie NASA – zdjęcie Polaka wyróżnione po raz czwarty
-
17:23
Spóźniona reakcja rządu na zamieszanie wokół KPO. Dr Mirosław Oczkoś: "Nie można być cały czas w defensywie"
-
16:58
Na A4 na wysokości lotniska w Balicach płonął tir. WIDEO
-
16:52
8. Krakowska Baza Lotnictwa Transportowego w Balicach obchodzi 15-lecie istnienia
-
16:46
PKP przyspiesza pociągi z Krakowa. Kiedy poczujemy różnicę?
-
16:12
Szczawa bez przerw w dostępie do wód leczniczych. Wkrótce także unikalna ‘Szczawa II
-
15:45
Ostre zakręty w Karniowicach. "Ja nie chcę mieć trupa w ogrodzie"