Dzień 2 listopada – Święto Zmarłych – przypomina nam o tych, którzy odeszli, ale jednocześnie daje pretekst do spotkań rodzinnych. Najczęściej do takich spotkań dochodzi na cmentarzu, ale warto pamiętać, że każda rozmowa, każda chwila spędzona z bliskimi, jest ważna.
Fundacja „Ogród Zwierza Dzieciom” od lat organizuje zajęcia dla dzieci – łączy kontakt z naturą, przygodę, zwierzęta i dobrą zabawę. Jak to się zaczęło i jaki jest cel tych działań?
Ola Zdanowska-Łappo:
Chcieliśmy stworzyć przestrzeń przyjazną dzieciom. Dzieci mogą biegać, poznawać zwierzęta, rozwijać ciekawość świata. Ale równie ważne jest to, że rodzice mogą przyjść, usiąść, porozmawiać, odpocząć, poczuć się bezpiecznie. Chodzi o to, żeby w rodzinie, w tym codziennym chaosie, znaleźć momenty wspólnoty.
Jakub Łappo:
Współczesne rodziny są często rozrzucone po Polsce czy świecie. Ludzie szukają w swoim otoczeniu osób o podobnych wartościach, tworząc coś w rodzaju „rodziny z wyboru”. To bliscy, którzy są obok, choć nie są spokrewnieni, ale czujemy się z nimi bezpiecznie.
A dziś, w Święto Zmarłych, warto też mówić o rodzinie w sensie historycznym – o przodkach, o korzeniach…
Magdalena Mucha:
Tak, to czas refleksji. Możemy przypomnieć sobie historie przodków, ale też spojrzeć na własną rodzinę – czym jest dziś, jakie relacje w niej funkcjonują. Współczesny rodzic żyje w ciągłym przeciążeniu – praca, obowiązki domowe, dzieci. To mieszanka frustracji, złości, obaw o przyszłość i trudności w relacjach z partnerem czy dziećmi.
Często pojawia się poczucie „drugiego etatu” – po pracy w biurze wracamy do domu, gdzie zaczyna się kolejna, emocjonalnie wymagająca praca. I w tym wszystkim jesteśmy sami ze swoimi emocjami.
I tutaj wchodzą warsztaty „Razem w Kryzysie” i „MOCY”?
Magdalena Mucha:
Tak, to przede wszystkim grupy wsparcia. Miejsca, gdzie można otwarcie powiedzieć o swoich emocjach, podzielić się frustracją i poczuć, że nie jest się samemu. Nie chodzi tu o pełną terapię – to raczej przestrzeń, w której rodzice mogą znaleźć wsparcie i dystans w codziennych sytuacjach. Czasem wystarczy wspólnota i rozmowa, żeby poczuć ulgę. Można powiedzieć: „Mój partner mnie wkurza, moje dziecko mnie wkurza, jestem zmęczony”, i poczuć, że to normalne, że nie jesteśmy sami z tym wszystkim.
Jak wyglądają te warsztaty w praktyce?
Magdalena Mucha:
To spotkania, podczas których możemy wyrazić trudne emocje – frustracje, złość, obawy o przyszłość – i nie musimy ich tłumić w sobie. Uczymy się też stawiać granice w relacjach, reagować w sposób konstruktywny i spokojny. Po takich spotkaniach rodzic może spojrzeć na trudne sytuacje z dystansem, np. gdy dziecko buntuje się, że nie chce iść do szkoły. Dzięki temu łatwiej jest rozwiązać problem, nie dając się wciągnąć w emocjonalny wir.
Pierwsze warsztaty już się odbyły. Co dalej?
Magdalena Mucha:
Staramy się o kolejny grant, ale nawet jeśli go nie otrzymamy, będziemy kontynuować działania. Widzimy, że jest realna potrzeba takich spotkań. Fundacja cały czas organizuje zajęcia dla dzieci – przygody, kontakt z naturą, zwierzęta. To też sposób, by rodzice mogli odetchnąć i poczuć się częścią wspólnoty.
Dzięki temu dzieci mają przestrzeń do zabawy i nauki, a rodzice mogą odetchnąć.
Ola Zdanowska-Łappo:
Tak, zależy nam, aby przychodząc do nas, rodzic mógł usiąść, odpocząć, poczuć się dobrze i spędzić czas z dzieckiem w przyjaznej atmosferze.
Jakub Łappo:
To także budowanie lokalnej społeczności – spotkania, wspólne zajęcia, wymiana doświadczeń. To ważne, bo współczesne rodziny często nie mają bliskiej sieci wsparcia.
Przed jakimi wyzwaniami stoi współczesny rodzic?
Magdalena Mucha:
Przeciążenie emocjonalne i praktyczne jest ogromne. Rodzice borykają się z frustracją, złością, poczuciem bezsilności, obawami o przyszłość dzieci. Trudności w relacjach partnerskich, konflikty, napięcia – wszystko to składa się na „kocioł emocjonalny”. Jeśli nie mamy przestrzeni, by o tym mówić, łatwo o wybuchy albo o wycofanie się z reakcji w ważnych sytuacjach. Dlatego grupy wsparcia są tak istotne – pozwalają „przelać” emocje, spojrzeć na nie z dystansem i nauczyć się konstruktywnych reakcji. To także miejsce, by poczuć, że inni mają podobne doświadczenia i nie jesteśmy w tym sami.
Czy można powiedzieć, że warsztaty pełnią też funkcję terapeutyczną?
Magdalena Mucha:
Do pewnego stopnia tak. Nie zastępują pełnej terapii, bo struktura i głębokość są inne, ale pozwalają znaleźć wsparcie, odetchnąć i odbudować poczucie wspólnoty. To czas, kiedy rodzic może powiedzieć, co go obciąża, i poczuć, że nie jest w tym sam.