- A
- A
- A
Sandra Staniszewska gościem programu "Przed hejnałem"
Przed hejnałem: utalentowana zielonogórzanka, absolwentka krakowskiej PWST była dziś gościem Sylwii Paszkowskiej.Sandra Staniszewska
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
crop_free
1
/ 14
Pochodzi z Zielonej Góry, jest świeżo upieczoną absolwentką krakowskiej PWST, ma na koncie współpracę z Krystianem Lupą i Mają Kleczewską, niedawno otrzymała nagrodę na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Od kilku tygodni możemy oglądać ją na dużym ekranie w filmie "Kamienie na szaniec" - to jej pełnometrażowy debiut . Gościem programu "Przed hejnałem" w Radiu Kraków była dziś aktorka Sandra Staniszewska.
– Zamieszanie wokół filmu było dla nas zaskoczeniem – mówiła Staniszewska – co bardzo pomogło, jeżeli chodzi o promocję. Nie spodziewaliśmy się takich tłumów, to jest już pół miliona ludzi. Kontrowersje przez aktorów są oczekiwane, bo to zachęci większą ilość do przyjścia.
Aktorka opowiadała m.in. o scenach miłosnych. – Bardzo stresowałam się w tych momentach. Długo rozmawiałam z operatorem i z reżyserem, jak to ma wyglądać. Zrobili to bardzo malarsko – mówiła. – To były trudne sceny ze względu na strach, bo to pierwszy raz i trzeba się z tym zmierzyć. Moja agencja aktorska zapewniła mi komfort. Było mało osób na planie i nikt nie patrzył w monitor.
Najtrudniejszą dla niej sceną w filmie była ta, w której znajduje w łazience Tadeusza, z rewolwerem w ręku, który waha się i nie wie, czy popełnić samobójstwo . – To współczesny temat – mówiła. – Całe szczęście przez rozmowę udaje się z tego wyjść.
Zapewniała, że postać, którą grała, nie jest prawdziwą Halą Glińską i nie starała się nią być .
Bartosz Kondziołka, Marlena Zając
– Zamieszanie wokół filmu było dla nas zaskoczeniem – mówiła Staniszewska – co bardzo pomogło, jeżeli chodzi o promocję. Nie spodziewaliśmy się takich tłumów, to jest już pół miliona ludzi. Kontrowersje przez aktorów są oczekiwane, bo to zachęci większą ilość do przyjścia.
Aktorka opowiadała m.in. o scenach miłosnych. – Bardzo stresowałam się w tych momentach. Długo rozmawiałam z operatorem i z reżyserem, jak to ma wyglądać. Zrobili to bardzo malarsko – mówiła. – To były trudne sceny ze względu na strach, bo to pierwszy raz i trzeba się z tym zmierzyć. Moja agencja aktorska zapewniła mi komfort. Było mało osób na planie i nikt nie patrzył w monitor.
Najtrudniejszą dla niej sceną w filmie była ta, w której znajduje w łazience Tadeusza, z rewolwerem w ręku, który waha się i nie wie, czy popełnić samobójstwo . – To współczesny temat – mówiła. – Całe szczęście przez rozmowę udaje się z tego wyjść.
Zapewniała, że postać, którą grała, nie jest prawdziwą Halą Glińską i nie starała się nią być .
Bartosz Kondziołka, Marlena Zając
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
15:14
Które jest najlepsze? W Tuchowie trwa święto wina
-
14:39
Polscy siatkarze w finale Ligi Narodów. Brazylia na kolanach
-
14:24
Cenny punkt Bruk-Betu. Ekstraklasa wróciła po trzech latach do Niecieczy
-
13:45
Twoje dziecko jedzie na kolonię? Skorzystaj z kontroli autobusu!
-
12:55
Jak przeciwdziałać przemocy domowej?
-
12:12
Alarm Smogowy: w Polsce wciąż oddychamy bardzo zanieczyszczonym powietrzem
-
11:35
Będzie ograniczenie prędkości na moście Kotlarskim w Krakowie
-
11:00
Niespokojnie na drogach Małopolski. Kolejny wypadek na trasie Brzesko - Nowy Sącz
-
10:43
Bruk-Bet Termalica z Pogonią przy pełnych trybunach. TRANSMISJA
-
10:40
Szansa na upały w sierpniu niewielka. Ekspert: napływ gorących mas powietrza możliwy
-
10:05
W Birkenau upamiętniono Romów i Sinti. "Widzę dziś w Polsce i Europie narastającą nienawiść do tych, którzy są inni"
-
09:45
Były fioletowe Krokusy, a teraz w Tatrach czas na... różowe dywany
-
09:18
Turyści szturmują Babią Górę przez całą dobę. Kuszą wschody Słońca