Czy jest pan zadowolony z porozumienia z Ludowcami w sprawie... No właśnie nie wiem czego. Związków partnerskich? Statusu osoby najbliższej? Wie pan jakie to porozumienie w ogóle?
- Coś wiem. Robimy jakiś krok do przodu. Może mały, ale jednak krok. Trzeba szanować, że koalicja to cztery partie, każdy ma swój światopogląd. W Urzędzie Wojewódzkim dogadujemy się, choć nasze światopoglądy są różne. Sprawy, które by nas miały dzielić – zostawiamy. Szukamy dobrych kompromisów dla wszystkich. Tak musiało się stać w tej sprawie. Prywatnie nie jestem zadowolony. Postulaty Lewicy w tej kwestii są jasne, ale jestem zadowolony, że zrobiliśmy krok do przodu.
"Nie rozumiem umizgów do Razem"
Robiąc krok do tyłu, jako Lewica.
- Tak, ale w niektórych naszych postulatach inni robią krok do tyłu i uznają nasze postulaty. Nie wszystkim się podobała renta wdowia, która w okrojonej skali jest wprowadzona, ale będzie wzrastała w kolejnych latach. Społeczny odbiór jest bardzo dobry. Tutaj ten krok PSL jest dobry. Dziękuję im, że udało się znaleźć kompromis. Tylko Marek Sawicki wypowiada się krytycznie. Posłanka Nowogórska zapowiedziała, że to dobre. Te skrzydła rozmawiają i to jest dobre.
Pan wie coś o tym porozumieniu?
- Do końca nie. Przekaz jest tajemniczy. Kasia Kotula powiedziała, że to będzie ustawa o osobie najbliższej, czyli to postulat PSL. PSL przekazuje informacje, że nie będzie małżeństw. Poczekajmy. Na pewno będzie konferencja prasowa i wszystkiego się dowiemy.
Czyli szefowie tych ugrupowań boją się, że ich szeregi będą niezadowolone z tego porozumienia, skoro czołowi politycy nie wiedzą co jest z tym porozumieniem?
- Tak bym nie powiedział. Może w zaciszu gabinetu lepiej coś dopracować i znaleźć przekaz, który strony zadowoli. Dziś czytałem komentarze aktywistów, którzy suchej nitki na tym nie zostawiają.
Politycy Razem konsekwentnie odrzucają oferty Nowej Lewicy, dotyczące konsolidacji sił lewicowych. Ostatnio mówił o tym Adrian Zandberg. Panu zależy tak bardzo na tym Razem?
- Każdego na Lewicy szanuję. Nie rozumiem jednak umizgów polityków Nowej Lewicy do partii Razem. Jakby nie Nowa Lewica i kiedyś SLD, Wiosna, w parlamencie by się nie znaleźli. Dostali szansę wprowadzenia swoich posłów w kadencji 2019-2023 i w obecnej. Nie chcieli popierać projektów, zawsze oczekiwali miejsc biorących na listach. Jestem pewny, że partia Razem nie będzie miał list w czterech okręgach w Małopolsce. Jak się umawiamy, że wspieramy rząd, a nagle oni wychodzą i są krytyczni… Ja nie siedzę na kanapie i nie recenzuję. Ze 100 postulatów wolę zrealizować pięć, wyjść do wyborców i powiedzieć, że przynajmniej to się udało. Tamci nic nie zrobili.
"Przekazywanie fotela marszałka Sejmu pachnie już groteską"
Rozumiem, że to też jest jakaś odpowiedź na słowa Adriana Zandberga, który mówi o tych wygodnych fotelach, gdzie chyba zasiadła Lewica.
- On zasiadł na wygodnym fotelu i recenzuje politykę.
Rozumiem, że oferty składane przez Włodzimierza Czarzastego czy też Tomasza Trele, są składane przez tych akurat, którzy wystartują w wyborach na szefa Nowej Lewicy? Stąd też taka aktywność medialna?
- Nie wykluczam kompromisów w przyszłości, ale teraz powinien decydować zarząd partii. Droga jest daleka. Lepiej jest konsolidować Lewicę, ale do tanga trzeba dwojga.
Dziś przesłuchany zostanie marszałek Hołownia w sprawie jego słów o zamachu stanu. Myśli pan, że to może wpłynąć na tryb i sposób przekazywania fotela marszałka Włodzimierzowi Czarzastemu? Są też inne warunki dotyczące Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która miałaby być wicepremierem.
- Ta saga z przekazywaniem funkcji marszałka dla Włodzimierza Czarzastego pachnie już groteską. Ma się to wydarzyć za miesiąc, dajmy czas im popracować. Przekazanie będzie. Marszałek Hołownia zmienia zdanie non stop. Raz przekaże, potem, że przekaże, jak dostanie stanowisko w ONZ. Potem, że nie przekaże, jeśli pani Pełczyńska-Nałęcz nie zostanie wicepremierem. Mamy za dużo dziwnych zachowań w tej sprawie i mało poważnych. Oczekiwałbym od marszałka Sejmu bycia poważnym facetem. Poważny facet realizuje, jak się na coś umawia. Albo się nie wypowiada, albo robi show medialne. Znam przeszłość pana Hołowni, on w mediach dobrze się czuje, ale to nie powód, żeby epatować tematem, czy on zrezygnuje. Premier Tusk jest rozsądny i przetnie to raz na zawsze.
W przyszłym tygodniu mają się odbyć szkolenia obronne dla administracji rządowej i samorządowej. Czy obejmą one również wszystkich pracowników Urzędu Wojewódzkiego?
- Dziś jest briefing w tej sprawie. Chętni skorzystają. Wojewoda przechodził takie szkolenie na wiosnę, ja jesienią. W szkole miałem przysposobienie obronne, była podstawowa wiedza, ale odeszliśmy jednak od tego. Ważne jest, żeby ludzie byli gotowi na wszelki wypadek.
"W 99 procentach jesteśmy zabezpieczeni przed cyberatakiem"
A cyberzagrożenia? Mamy nieustanne problemy z cyberatakami. Ostatnio zaatakowany został Urząd Miasta w Wadowicach. Czy to będą również cyberćwiczenia? Czy powinny takie się odbyć? Pytam pana, ponieważ Lewica odpowiada za cyberbezpieczeństwo, konkretnie minister Gawkowski.
- Rozmawiałem wczoraj z wicepremierem Gawkowskim. W Wadowicach był problem. W 99 procentach jesteśmy zabezpieczeni przed cyberatakiem. Jest jednak ten jeden procent. Dotyka to samorządów. Te ataki mogą mieć dwa aspekty. Jeden to wojna hybrydowa z Rosją, druga to organizacje przestępcze, które chcą pieniędzy. Te dane pozwolą im wyłudzić pieniądze. Jesteśmy czujni, Małopolski Urząd Wojewódzki jest zabezpieczony. Samorządy także, ale to nierówna walka państwa z przestępcami. Każdy chce być krok do przodu.
Co dalej z budową masztu telefonii komórkowej na Woli Justowskiej? To jest właśnie część infrastruktury krytycznej, tam są białe plamy, ale protestują mieszkańcy. Czy to możliwe, aby wycofał pan pozwolenie na budowę?
- Faktycznie z inicjatywy mieszkańców wpłynęły dokumenty, które pozwoliły na wszczęcie postępowania wznowieniowego. Są nowe okoliczności, więc decyzja jest ponownie rozpatrywana, ale dzisiaj nie przesądzam w tej sprawie. Jestem w kontakcie z przedstawicielem mieszkańców. Będziemy się starali to szybko rozpatrzeć; wiem, że na obecnym etapie prace nie są tam prowadzone. Po zbadaniu dokumentów podejmiemy decyzję, która utrzyma decyzję pierwotną albo ją uchyli.
Czyli nie jest przesądzone to, że powstanie?
- Nic nie jest przesądzone. Na teraz obowiązuje decyzja wydana przez wojewodę, która daje prawo do powstania tego masztu. Postępowanie jest jednak wznowione.