Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Prof. Włodzimierz Bernacki: To, co dzieje się w Parlamencie Europejskim, to teatr polityczny

- To, co dzieje się w Parlamencie Europejskim, to teatr polityczny - mówił w Radiu Kraków prof. Włodzimierz Bernacki, wiceministrem edukacji i nauki z Prawa i Sprawiedliwości. Jak przekonywał, Polakom pokazano, jak bardzo protekcjonalnie Unia traktuje nasz kraj. Zachód miał natomiast zobaczyć, że głos komisarzy jest nadrzędny, a głosy płynące z konstytucji państw członkowskich nie mają żadnego znaczenia - mówił poranny gość Radia Kraków. Parlament Europejski chce, by unijni przywódcy podczas trwającego szczytu zajęli się kryzysem praworządności w Polsce. W przyjętej wczoraj niewiążącej rezolucji europosłowie ubolewają nad niedawną decyzją polskiego Trybunału Konstytucyjnego i określają ją mianem "ataku na europejską wspólnotę wartości i prawa jako całość". Ich zdaniem Trybunał został przekształcony "w narzędzie legalizacji bezprawnych działań władz". W przyjętej zdecydowaną większością głosów rezolucji parlament żąda, aby pieniądze unijnych podatników nie były przekazywane rządom, które "rażąco, celowo i systematycznie podważają wartości europejskie". Według źródeł PAP premier Mateusz Morawiecki przedstawił w czwartek stanowisko Polski ws. wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Podkreślił w nim, że wbrew błędnym interpretacjom Trybunał Konstytucyjny nie podważył działania traktatów ani nawet ich pojedynczych artykułów, tylko stwierdził niezgodność z konstytucją niektórych interpretacji – przekazały agencji źródła unijne.

Posłuchaj rozmowy

Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Włodzimierzem Bernackim, wiceministrem edukacji i nauki, senatorem Prawa i Sprawiedliwości

Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wzywa m.in. do zastosowania wobec Polski mechanizmu warunkowości. Debata o praworządności odbyła się także na szczycie Rady Europejskiej. Jak to wpłynie na dalsze negocjacje na trwającym szczycie Rady Europejskiej? Jaki to będzie miało wpływ na to, co dzieje się teraz na szczycie?

W mojej opinii to, co dzieje się w tym teatrze politycznym, bo tak chyba Parlament Europejski należy nazwać, odbył się spektakl, który miał być przeznaczony zarówno dla widowni europejskiej, ale przede wszystkim dla polskiej. Dla europejskiej, bo miał pokazać, że wszelkie działania rządów państw członków Unii Europejskiej powinny przede wszystkim wsłuchiwać się w głos komisarzy europejskich i wiedzieć, że wszelkie działania, które wypływają wprost z konstytucji poszczególnych państw, nie mają właściwie żadnego znaczenia, bo ważne jest to, co zinterpretuje i jak wypowie te słowa ten czy inny komisarz europejski. To jest tak naprawdę spektakl przeznaczony dla Europy mówiący, że nie powinno zmierzać się w kierunku pluralizmu politycznego, że tak naprawdę Europa powinna się stać homogeniczna pod względem ideologicznym, a więc powinna zatryumfować jedyna słuszna ideologia, która jest najwyższym stadium rozwoju intelektualnego i filozoficznego cywilizacji europejskiej. Takie niestety przesłanie pojawiło się w wymiarze europejskim, natomiast jeśli chodzi o przesłanie do Polski czy do narodów czy państw mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej, to było takie jak w Kabarecie Moralnego Niepokoju: Co ty chciałeś dzieciaku...

To jest naprawdę pokazanie jeśli nie takiego protekcjonalnego sposobu traktowania mieszkańców Europy Środkowej, to w niektórych wypadkach politycy posunęli się do takiego protekcjonalnego w kierunku, wręcz takiego aroganckiego traktowania nas jako mieszkańców tej części Europy, uznając że rzeczywiście daleko nam do tych celów intelektualnych, filozoficznych i moralnych, które są właściwością Europy. Wyjątkowo przykry spektakl, bo uderzający w to, co jest podstawą dla Europy. Już nie mówię o wartościach, bo chyba o tym sensu nie ma mówić, ale tu chodzi już o proste zasady dotyczące ilości i różnorodności, pluralizmu, a tu okazuje się, że ta wolność wyrażania poglądów i decydowania o swoim losie jest przypisana tylko ludziom o poglądach właściwych, najbardziej lewicowym politykom.

Tylko co teraz? Padła deklaracja premiera, że zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Ale tam były też dwa inne warunki: przywrócenie do orzekania usuniętych sędziów i zmiana dotycząca wyboru sędziów KRS. Jak może się do nich teraz odnieść premier?

Większość Polaków jest przekonana, że te argumenty, które przedstawił pan premier Mateusz Morawiecki, w sposób jednoznaczny ukazują to, że tak naprawdę prawo jest po naszej stronie. Wszelkie działania ze strony komisarzy europejskich są takimi działaniami wbrew prawu, są naruszeniem prawa i takimi rozwiązaniami niemieszczącymi się w porozumieniach traktatowych. Jestem zupełnie spokojny, bo w tym względzie używa się tylko i wyłącznie straszaka. Jeszcze raz powtarzam, kwestie dotyczące wymiaru sprawiedliwości, już nie mówiąc o sprawach personalnych poszczególnych sędziów, mieszczą się w polskim porządku prawnym. Trybunał Konstytucyjny bardzo wyraźnie na ten temat się wypowiedział, zatem nie ma żadnych podstaw prawnych do stosowania czy to artykułu siódmego, czy też mechanizmu warunkowości. Nie widzę tutaj żadnych tego typu możliwości.

Przed szczytem Rady Europejskiej prezydent Andrzej Duda apelował o dalsze sankcje wobec Białorusi. Co może zrobić wspólnota z sytuacją na wschodniej granicy Unii Europejskiej? W jaki sposób można wpłynąć na reżim Łukaszenki?

Tylko tak naprawdę my tutaj w Polsce, w Europie Środkowej, na Litwie, Łotwie jesteśmy w stanie cokolwiek uczynić i to czynimy. Po pierwsze liczba młodych ludzi, obywateli Białorusi, którzy studiują w Polsce, to już jest liczba ponad tysiąca. Podobnie jeśli chodzi o osoby wykładowców czy też osoby, które znalazły schronienie w Polsce. To jest nie tylko prawna, ale i materialna pomoc dla ofiar reżimu Łukaszenki. To jest jeden wymiar. Drugi to wszystkie te działania związane z uszczelnieniem granicy. Trzeci wymiar to jest wszystko to, co związane jest z budowaniem poczucia bezpieczeństwa, a więc chociażby ostatnia wizyta ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka w Stanach Zjednoczonych i decyzje o zakupie sprzętu. To wszystko są działania, które są działaniami realizowanymi przez Polskę, ale również miejmy na uwadze wszystko to, co czyni Litwa czy Łotwa. Natomiast to, co potrafią w Brukseli, to tylko tak naprawdę gadać, gadać i jeszcze raz gadać. Nakłady na pomoc dla Białorusi Polski są zdecydowanie większe niż te śmieszne środki finansowe, które skierowano na Litwę, aby właśnie za pośrednictwem Litwy wspomagać polską opozycję białoruską. Uczestniczyłem w rozmowach z panią Cichanouską i naprawdę ona zawsze jest osobą, która podkreśla rangę i znaczenie Polski, a przede wszystkim Polaków w tej pomocy dla narodu białoruskiego i budowania właśnie tego wielkiego wsparcia. Natomiast jeszcze raz powtarzam, Bruksela kompletnie nie rozumie i chyba nawet nie wie, gdzie ta Białoruś leży, bo wspieranie Nord Stream 2 i uruchomienie Nord Stream 2 to jest cios nie tylko w Polskę, ale przede wszystkim w Białoruś. To jest cios w Ukrainę. Jeśli tak będzie wyglądała polityka Unii Europejskiej, a więc kompletnie niezrozumienie, a jeśli jest to zrozumienie, to cynizm polityczny, doprowadzić to może skutków opłakanych.

Przejdźmy do spraw związanych z edukacją. Minister edukacji zapowiada wprowadzenie nowego przedmiotu: Historia i teraźniejszość. Czy zapadła już decyzja, że rzeczywiście ten przedmiot zostanie wprowadzony w przyszłym roku szkolnym, bo takie były początkowe zapowiedzi?

Co do terminu to rozstrzygnięcie ostatecznie nie zapadło, natomiast mamy, czy będziemy wkrótce mieli już przygotowany podręcznik. Trwają również prace zespołu budującego program dla uczniów, przede wszystkim budowanie to z perspektywy katedr nauczycielskich. Te prace trwają, ale rzeczywiście wszyscy podchodzą do tego z wielkim optymizmem. Moje wizyty czy wizyty pracowników resortu w szkołach to też pokazują, że jest duże zapotrzebowanie na ten właśnie przedmiot.

Ale kosztem WOS-u, bo słyszymy, że zwiększy się liczba godzin w tygodniu?

Nie. Porzućmy poglądy, że coś będzie kosztem czegoś. Będą te treści realizowane jako niezbędne i konieczne, ale na pewno nie będzie się to odbywało kosztem czegokolwiek. WOS jest przedmiotem odrębnym od historii czy historii najnowszej, tak jak nauka o polityce jest czymś odrębnym od historii jako nauki. Wprowadzenie tego przedmiotu jest wypełnieniem poważnej luki, jaka pojawiała się, jaka istnieje od dawien dawna, która wynika z realizowania programu. Nigdy nie ma czasu uczniów wyposażyć w treść dotyczącą współczesności.

Autor:
Jacek Bańka

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię